czwartek, 24 września 2009

Bajki mojego dzieciństwa...

...miło je wspominam...
zwłaszcza, że kiedy byłam mała dobranocka trwała tylko 10 minut i zazwyczaj były to nasze, rodzime, polskie kreskówki, ewentualnie produkcje naszych "zaprzyjaźnionych ideologicznie" sąsiadów.
Z sentymentem i dziś oglądam te bajki, a mam taką możliwość, bo mój Mąż (także jest ich wielkim fanem) kupuje je dla naszych dzieciaków( większość bajek to dodatki do Dziennika Zachodniego)

I fenomenem dla mnie jest fakt,nasze dzieci uwielbiają te kreskówki...
Kostek jest zakochany w Kreciku, Reksiu, z zapartym tchem ogląda przygody Bolka i Lolka i Rumcajsa...
Tosia, już powoli wyrasta z tych bajek (bynajmniej tak to wszem i wobec ogłasza, ale i tak chłonie wszystko co na ekranie)...więc ogląda Clifforda, Papaya,Królika Bugsa, Snoopiego...
Trochę, jest jej ciężko, bo u nas w domu rzadko ogląda się telewizję (a jak już to dysponujemy tylko 4 programami) a w przedszkolu panuje istna moda na jakie Hannah Montanna...i inne takie cuda...
I tak sobie myślę, że zwariowany jest ten świat, jeżeli już sześcioletnie dzieci ogladają filmy dla nastolatków, przychodzą do przedszkola w tipsach, z pomadkami, w kolczykach tu i ówdzie- bynjmniej nie w uszach...
I tak sobie rozważam, że jestem taka staroświecka...nieżyciowa...niedzisiejsza...
i mam tylko nadzieję, że moje dzieci to jakoś zniosą...i nie będą się czuły pokrzywdzone...

Tyle moich rozważań- wracam do bajek!!!
Nazbierało się nam ich mnóstwo i już się nigdzie nie mieszczą.
Dlatego zrobiłam pierwsze-na próbę, pudełko na płyty z bajkami:













A ponieważ, jak widać, bajek jest jeszcze sporo, a kolekcja, ciągle się rozrasta, to planuję kolejne pudełka...ale to jak uporam się wreszcie z "pudełkową" wymianką u Rachel a czas mnie goni, bo koniec wrzesnia tuż, tuż...

Pozdrawiam jesiennie...i sennie...bo za oknem zbiera się na deszcz, a w naszym domu zanosi się na jesienną epidemię (za moment wychodzimy do lekarza)

4 komentarze:

  1. świetny pomysł!!:) a jak tam pudełko na moją zabawę?...wysłane?....czekam na zdjęcia!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo praktyczne i ładnie dopasowane pudełeczko - segregator...Patrząc na ilość bajeczek będziesz musiała zrobić jeszcze kilka tych pudełek :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się,ja też jestem staroświecka i takie pozostańmy.Dzieciom również nadałaś piękne królewskie imiona(moja mama też Antonina).A ja kiedyś wyłamałam się,postanowiłam nie iść za modą i mam teraz w domu Adriana,Karinę i Konrada.Później nie ma już z tym problemu,ale w zerówce to był szok i łamanie języka przez te biedne dzieciaki.No i w sumie na stare lata zabawnie będzie brzmiał"dziadek Adrian"
    Bardzo pomysłowe te Twoje segregatorki,świetne!

    OdpowiedzUsuń
  4. też to właśnie zauważyłam - niesamowitą rewolucję w dorastaniu (mentalnie i uczuciowo dzieci są wciąż dziećmi, ale fizycznie chciałyby być starsze i stąd te pomadki, buty na obcasach, randki, itp. - trochę niedobrze, bo ucieka dzieciństwo, to beztroskie i zabawne ) - to chyba nie jest myślenie staroświeckie - to po prostu się dzieje. trochę przykro, bo za kilkanaście lat może się okazać, że mały człowiek z niemowlaka staje się od razu dorosły.

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...