czwartek, 28 maja 2009

Prezenty...







A to cudowne prezenty, które dostałam od moich dzieciaczków, z okazji dnia Matki.

Twórcą ich jest przede wszystkim Tosia ...

wtorek, 26 maja 2009

Jestem mamą- to moja kariera

"Moja kariera: Jestem mamą
A moja mama jest kierownickom w dużym sklepie! - rozległ się miły głosik z piaskownicy. - A moja jest menedżerem, psychologiem, negocjatorem, lekarzem i dyrektorem finansowym w jednym! - mogłoby powiedzieć niejedno dziecko. Mówiono o tym podczas konferencji poprzedzającej Narodowy Dzień Życia (24 III), którego hasło w tym roku brzmi: "Jestem mamą. To moja kariera".
- O mamie, która zrezygnowała z kariery zawodowej, zwykło się mówić, że "nic nie robi", że "siedzi w domu" - przyznaje Inga Kałużyńska, jedna z organizatorów Narodowego Dnia Życia i mama dwojga dzieci. - Tymczasem ona w tym domu realizuje więcej talentów, niż odkryłoby w niej biuro: organizuje pracę zespołową, potrafi ocenić potrzeby domowników, rozwiąże każdy konflikt i opatrzy każdą ranę a w dodatku znajdzie pieniądze tam, gdzie ich nie ma. Do tego świetnie gotuje, jest doskonałą dekoratorką wnętrz, korepetytorką i pracownikiem kulturalno-oświatowym!

Wiele kobiet z dyplomem zdecydowało się na karierę pełnoetatowej mamy. Wiele, jak choćby Madeleine Albright, karierę zawodową zaczęło, gdy dzieci już podrosły. - Są zadowolone, że na starcie dały swoim dzieciom zastrzyk miłości i zainteresowania, że zrobiły, ile mogły, by jak najlepiej przygotować je do życia. Kiedy to, co zrobiły dla nich i dla społeczeństwa, skonfrontujemy z przeciętnym zakresem .ibow iązków w firmie, ten ostatni wypada mizernie. - Żadne szkolenie interpersonalne nie wykształciło we mnie tyle empatii, elastyczności i umiejętności pracy zespołowej, co macierzyństwo - podkreśla Inga Kałużyńska. - Kobieta, która zaczyna karierę zawodową, spełniwszy się w domowej, jest nie tylko bogatsza w doświadczenie, ale też nastawiona wyłącznie na pracę, bo nic nie zaprząta już jej uwagi. A który pracodawca tego nie doceni? " ( cytat ze strony http://www.adonai.pl/)

A to wszystko tak na pocieszenie...http://www.youtube.com/watch?v=2XDmimpyhRA
Bo przecież jestem Mamą- to moja kariera

niedziela, 24 maja 2009

COŚ ?


To już ostatni wytwór w kolorze czekolady.
W pierwotnym założeniu miała to być broszka, ale ponieważ jakoś tak mi się rozrosła , to przerobiłam ją na klamrę do włosów.
Klamra ma zapięcie automatyczne i wplecione są w nią dwa białe korale i howlit.
I tu po raz pierwsze powiem:"szkoda,że nie jestem blondynką", bo na moich brązowych włosach niestety nie jest zbyt widoczna.
Dlatego powędrowała na "allegro"
Cóż zrobię dla siebie podobną- innego koloru ;)

czwartek, 21 maja 2009

Niekończąca się ...czekolada!

A to kolejne czekoladowe plecionki...





... które powędrowały do galerii "Ellefant" i cierpliwie czekają na ewentualnych kupców. Choć patrząc na konkurencję, to mogą się nie doczekać ;)



Ale co tam!



A ja plotę i wiążę i wyplatam, że aż mi się wreszcie skończył brązowy sznurek (i całe szczęście).



A teraz czas na coś optymistycznego i energetyzującego...



Może czerwone korale...ale jaki kolor sznurka?

środa, 20 maja 2009

Mój słoneczny wulkan


Udało mi się wreszcie sfotografować moje pierwsze "dzieła".
Czarna lawa wulkaniczna i piękny słoneczny kolor sznurka. Choć jak tak teraz na nie patrzę, to wydają mi się jakieś takie "niedorobione".


Cóż praktyka czyni mistrza :-)

wtorek, 19 maja 2009

Mazmika i słoń


Odważyłam się na pierwszy, bardziej publiczny, pokaz mojej makramikowej plecionki.

Od teraz moje prace można będzie zobaczyć w galerii "Ellefant", na http://www.ellefant.pl/

Ciekawa jestem, czy będą się cieszyły choć minimalnym zainteresowaniem. I muszę się przyznać, że mam mieszane uczucia , co do tej mojej decyzji.
To tak jak w tym powiedzeniu: i chciałabym i boję się...

poniedziałek, 11 maja 2009

I like chocolate...

To fakt dość oczywisty...
Kocham czekoladę pod każdą postacią i w każdej ilości- co akurat jest raczej nie wskazane, bo mogę się niedługo nie zmieścić w Ma-kramiku, nie wspominając o ubraniach ;)




Pod wpływem tej mojej fascynacji,
powstała czekoladowa "kolekcja" wzbogacona pięknymi w swej głębi turkusu, kamieniami howlitu.






Zestaw ten stał się urodzinowym prezentem dla kuzynki.
I tym akcentem zakończył się mój maraton urodzinowy, teraz oddaję się swobodnej pracy twórczej, zwłaszcza, że już chodzą mi po głowie, nowe pomysły...

sobota, 9 maja 2009

Ach ten błękit...


Za oknem błękitne niebo...









W trawie żółciutkie mlecze...



To i w Ma-Kramiku królują te barwy.

A ponieważ moja niezawodna Madzia przysłała mi zdjęcia, to mogę pokazać co dla Niej uplotłam.















środa, 6 maja 2009

Umojony już kram cały



Już maj się pyszni kolorami, a ja nie nadążam z produkcją urodzinowych prezentów. Ostatnio udało mi się wykończyć na czas niebiesko- żółte cudeńka na 18- stkę Siostrzenicy, no i nawet pokusiłam się o mały decoupage na pudełku po herbacie ( jak na początek nawet nieźle wyszło).
Zestawienie niebieskiego sznurka z żółtym koralem tak mi się spodobało, że pokusiłam się na podobne dla siebie.

Choć pierwsze moje "dzieło" - żółty+lawa wulkaniczna- też mi się podoba.


Coś ten żółty mnie ostatnio prześladuje.


Ale fajnie udało mi się wykorzystać do branzoletki węzeł józefiński. Polecam...
Robi się go z dwóch nici wiodących, choć bardziej wyrazisty jest, gdy bądą nimi wiązki kilku nitek.