Rodzinne słoneczka łapanie, spacerowanie po przydomowym "parku" i zbieranie darów jesieni
zaowocowało jesiennym serduchem :)
I nie tylko...właściwie to robiłam z dzieciakami ludziki z kasztanów i żołędzi. Powstała cała gromadka jesiennych stworków i... wszystkie nam się rozpadły :(
Kasztany w tym roku jakieś niewydarzone, małe, wyschnięte, nawet patyczek trudno w nie włożyć...oj, tyle pracy, a radości tylko chwilka.
Ale i tak było warto!
Dzieci się przez dłuższy czas czymś zajęły i dały upust swojej wyobraźni :)
Przynajmniej z tego jestem zadowolona...
Serce zrobione z modrzewiowych szyszek, powstało jako efekt uboczny zabawy w konstruowanie kasztanowo-żołędziowych ludzików.
Ozdobiłam je sizalem w jesiennych kolorkach: rudym i naturalnym. Do tego kilka żołędzi...
i serducho zostało naszą jesienną dekoracją, wisi sobie w holu nad komodą, nad koszem pełnym kasztanów, żołędzi i liści.
I chyba dobrze wygląda na tle jarzębinowej ściany?
Pozdrawiam serdecznie :)
Scrapbooking i makrama, dwa słowa klucze określające kramik pełen moich pasji i zainteresowań
poniedziałek, 25 października 2010
niedziela, 24 października 2010
Wymianka przydasiowa
Jakiś czas temu Iwona z bloga W moim magicznym domu pokazała światu swoje stempelki i pomysł Natki
na wymienianie się przydasiami.
Pomysł mi się spodobał...jedyny problem widziałam w tym, że z zasady nie scrapuję, więc moja baza przydasiowa jest bardzo skromna. Mimo to Iwona, zechciała się podzielić ze mną odbitkami swoich stempelków...i nie tylko.
Oto jaką paczuszkę od Niej dostałam:
A w niej : stempelkowe motylki i motywy świąteczne, kosteczki samoprzylepne, pudełeczka z kwiatkami, ćwiekami i inne, nawet ich fachowo nazwać nie potrafię :)
A jakby tego było mało, to jeszcze dostałam i słodkości :)
I kartkę prześliczną, przez Iwonę wykonaną.
W ramach wymianki umówiłam się z Iwoną, że wyślę jej kawałki sznurków woskowanych (trochę mi ich zostaje, po moim wyplataniu) i odbitki urodzinowych stempelków.
Więc wysłałam małe "co nieco"...tylko fotek oczywiście nie zrobiłam.
Pozwoliłam sobie więc skopiować fotki z bloga Iwony
Mam nadzieję, że się przydadzą :)
Dziękuję Ci Iwonko serdecznie :)
Pozdrawiam Was niedzielnie :)
na wymienianie się przydasiami.
Pomysł mi się spodobał...jedyny problem widziałam w tym, że z zasady nie scrapuję, więc moja baza przydasiowa jest bardzo skromna. Mimo to Iwona, zechciała się podzielić ze mną odbitkami swoich stempelków...i nie tylko.
Oto jaką paczuszkę od Niej dostałam:
A w niej : stempelkowe motylki i motywy świąteczne, kosteczki samoprzylepne, pudełeczka z kwiatkami, ćwiekami i inne, nawet ich fachowo nazwać nie potrafię :)
A jakby tego było mało, to jeszcze dostałam i słodkości :)
I kartkę prześliczną, przez Iwonę wykonaną.
W ramach wymianki umówiłam się z Iwoną, że wyślę jej kawałki sznurków woskowanych (trochę mi ich zostaje, po moim wyplataniu) i odbitki urodzinowych stempelków.
Więc wysłałam małe "co nieco"...tylko fotek oczywiście nie zrobiłam.
Pozwoliłam sobie więc skopiować fotki z bloga Iwony
Mam nadzieję, że się przydadzą :)
Dziękuję Ci Iwonko serdecznie :)
Pozdrawiam Was niedzielnie :)
środa, 20 października 2010
Ciąg dalszy...
czyli pudełko i troszkę papierków :)
Pudełko w fiolecie, by pasowało kolorystycznie do "osiemnastkowego" kompletu.
Pomalowane akrylówką, ozdobione koronką, tasiemką i kwiatkiem.
Wieczko z okienkiem, tradycyjnie już z obrazkiem z AMUN-u
otoczonym wianuszkiem papierowych kwiatków...z wszechobecnym sznurkiem :)
A w komplecie z pudełkiem mała kartka-karnecik powstała, z życzeniami urodzinowymi.
W środku miejsce na życzenia i zakładka na pieniążki, z okolicznościowym stempelkiem.
Bukiet kwiatów z tyłu kartki,
a na przodzie efekt 3D...wielowarstowy kwiatek z guzikiem, sznurek i motylki :)
Kartka skromna taka, choć w sumie, nawet jestem z niej zadowolona...
A teraz biegiem, do moich sznurków wracam, bo muszę nadrobić kilka zaległości...
Pozdrawiam wieczorową porą :)
Pudełko w fiolecie, by pasowało kolorystycznie do "osiemnastkowego" kompletu.
Pomalowane akrylówką, ozdobione koronką, tasiemką i kwiatkiem.
Wieczko z okienkiem, tradycyjnie już z obrazkiem z AMUN-u
otoczonym wianuszkiem papierowych kwiatków...z wszechobecnym sznurkiem :)
A w komplecie z pudełkiem mała kartka-karnecik powstała, z życzeniami urodzinowymi.
W środku miejsce na życzenia i zakładka na pieniążki, z okolicznościowym stempelkiem.
Bukiet kwiatów z tyłu kartki,
a na przodzie efekt 3D...wielowarstowy kwiatek z guzikiem, sznurek i motylki :)
Kartka skromna taka, choć w sumie, nawet jestem z niej zadowolona...
A teraz biegiem, do moich sznurków wracam, bo muszę nadrobić kilka zaległości...
Pozdrawiam wieczorową porą :)
poniedziałek, 18 października 2010
Marmur...
w fiolecie.
Na okrągło plotę...
i taki lawendowy komplet uplotłam :)
Z marmurem barwionym na fiolet.
Kolczyki duuuże, na bazie z drutu pamięciowego, z węzełkiem moim ulubionym
i wisior, też okrąglutki i z węzełkiem :)
Komplet prezentem urodzinowym był, na rocznicę nie byle jaką, bo osiemnastą!
Taki drobiazg, by się przyjemniej w dorosłość wchodziło :)
A w kolejnym odcinku "serialu" pokażę, w co komplecik zapakowałam.
Obiecuję kolejną porcję fioletu (chyba się uzależniam) i moje próby mocowania się z papierem...zapraszam już wkrótce :)
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i za odwiedzinki dziękuję!!!
Buźka!
Na okrągło plotę...
i taki lawendowy komplet uplotłam :)
Z marmurem barwionym na fiolet.
Kolczyki duuuże, na bazie z drutu pamięciowego, z węzełkiem moim ulubionym
i wisior, też okrąglutki i z węzełkiem :)
Komplet prezentem urodzinowym był, na rocznicę nie byle jaką, bo osiemnastą!
Taki drobiazg, by się przyjemniej w dorosłość wchodziło :)
A w kolejnym odcinku "serialu" pokażę, w co komplecik zapakowałam.
Obiecuję kolejną porcję fioletu (chyba się uzależniam) i moje próby mocowania się z papierem...zapraszam już wkrótce :)
Tymczasem pozdrawiam serdecznie i za odwiedzinki dziękuję!!!
Buźka!
piątek, 15 października 2010
Kokos...
w sznurku!
Bransoletka :)
Pierścienie "drewna" kokosowego oplecione sznurkiem bawełnianym.
Nowy węzeł ćwiczyłam... i taką bransoletkę zrobiłam :)
Sznurek, według notki producenta, ma kolor grafitowy(???)...na moje oko niewiele się od czarnego różni.
A węzełki ćwiczę wytrwale, bo... innych uczyć będę!!! (jeśli się w ogóle Ktoś zainteresowany makramą znajdzie).
Zostałam zaproszona do poprowadzenia warsztatów makramy w katowickim Koralium
Zapraszam więc serdecznie, szczegóły tutaj :)
Stresa mam ogromnego...
A i tak myślę sobie, że dawno nie rozdawałam żadnych cukiereczków, chyba czas to zmienić.
Tylko...co chciałybyście (chcielibyście???) dostać?
Czekam na Wasze sugestie :)
Pozdrawiam piątkowo i miłego weekendu życzę!
Bransoletka :)
Pierścienie "drewna" kokosowego oplecione sznurkiem bawełnianym.
Nowy węzeł ćwiczyłam... i taką bransoletkę zrobiłam :)
Sznurek, według notki producenta, ma kolor grafitowy(???)...na moje oko niewiele się od czarnego różni.
A węzełki ćwiczę wytrwale, bo... innych uczyć będę!!! (jeśli się w ogóle Ktoś zainteresowany makramą znajdzie).
Zostałam zaproszona do poprowadzenia warsztatów makramy w katowickim Koralium
Zapraszam więc serdecznie, szczegóły tutaj :)
Stresa mam ogromnego...
A i tak myślę sobie, że dawno nie rozdawałam żadnych cukiereczków, chyba czas to zmienić.
Tylko...co chciałybyście (chcielibyście???) dostać?
Czekam na Wasze sugestie :)
Pozdrawiam piątkowo i miłego weekendu życzę!
czwartek, 14 października 2010
Wciąż poszukuję...
nowych zastosowań dla mojej makramy.
Tym razem spróbowałam "ubrać" w sznurki butelkę, zwykłą taką po oleju.
A oto efekty mojego zamotania:
To pierwsza taka, eksperymentalna :)
Stąd troszkę nierówne te węzełki mi wyszły, a i wzór nie w pełni mnie zadowala...ale nie ma co narzekać, gdy robi się wszystko bez projektu!
Butelkę oplotłam grubym (2 mm) sznurkiem bawełnianym, a nakrętkę tak delikatnie "zdecupażowałam", żeby bardziej elegancko się prezentowała.
Inspiracją do pracy z butelką były prześliczne,szydełkowo ubrane butelki Babci Damurek, które wprost uwielbiam!!!
A ponieważ szydełko, to nie jest moje ulubione narzędzie pracy twórczej, moja butelka jest makramowa...
Ciekawa jestem, czy Wam się spodoba mój nowy, makramowy eksperyment???
Serdeczności dla wszystkich odwiedzających...a i jeszcze, znów bym zapomniała...
Dostałam niedawno od Ani i Asjah takie blogowe wyróżnienie.
Dziękuję Wam Kochane!!!
Pozwolicie, że wyłamię się z zasad, jakimi obwarowane jest przyznanie tego wyróżnienia i nie wytypuję tych 12 blogów, bo mam tak wiele ulubionych miejsc, że nie wiem, które wybrać. Każdego, kto ma ochotę się poczęstować, zapraszam :)
A ja zmykam, bo moje Chorowitki, mają kolejną, ciężką noc... i znów któreś się zakaszlało...ech, jesień i to ciągłe chorowanie :(
Buźka dla Was!
Tym razem spróbowałam "ubrać" w sznurki butelkę, zwykłą taką po oleju.
A oto efekty mojego zamotania:
To pierwsza taka, eksperymentalna :)
Stąd troszkę nierówne te węzełki mi wyszły, a i wzór nie w pełni mnie zadowala...ale nie ma co narzekać, gdy robi się wszystko bez projektu!
Butelkę oplotłam grubym (2 mm) sznurkiem bawełnianym, a nakrętkę tak delikatnie "zdecupażowałam", żeby bardziej elegancko się prezentowała.
Inspiracją do pracy z butelką były prześliczne,szydełkowo ubrane butelki Babci Damurek, które wprost uwielbiam!!!
A ponieważ szydełko, to nie jest moje ulubione narzędzie pracy twórczej, moja butelka jest makramowa...
Ciekawa jestem, czy Wam się spodoba mój nowy, makramowy eksperyment???
Serdeczności dla wszystkich odwiedzających...a i jeszcze, znów bym zapomniała...
Dostałam niedawno od Ani i Asjah takie blogowe wyróżnienie.
Dziękuję Wam Kochane!!!
Pozwolicie, że wyłamię się z zasad, jakimi obwarowane jest przyznanie tego wyróżnienia i nie wytypuję tych 12 blogów, bo mam tak wiele ulubionych miejsc, że nie wiem, które wybrać. Każdego, kto ma ochotę się poczęstować, zapraszam :)
A ja zmykam, bo moje Chorowitki, mają kolejną, ciężką noc... i znów któreś się zakaszlało...ech, jesień i to ciągłe chorowanie :(
Buźka dla Was!
poniedziałek, 11 października 2010
Nigdy...
nie mów nigdy!!!
Często powtarzam sobie, że nie będę się bawiła papierami... a jednak, czasami pochłania mnie "papierowy, zaczarowany świat".
Tym razem powstał mini albumik na zdjęcia.
A właściwie tylko okładka albumiku, bo środek stanowią gotowe kieszonki, ze starego, rozpadającego się albumu.
Bazą okładki jest kraciasta tapeta, o miłej aksamitnej w dotyku fakturze.
Z tyłu poszalałam ze stempelkami... żeby odbitki były bardziej wypukłe, użyłam zielonej akrylówki, a wyschnięte odbitki potraktowałam bezbarwnym lakierem do paznokci - taki niby embossing (hi,hi).
Ponieważ album zawiera zdjęcia dzieciaków naszych, to przód jest szalenie kolorowy...obrazek z AMUN-u w żółtej ramce, popaćkanej farbkami, jakieś kwiatki, motylki, do tego "wypukłe" napisy, trochę sznurka woskowanego i kawałek filmu do aparatu
...a i jeszcze nity, które wstążki wiążące przytwierdzają :)
Dla wytrawnych "scraperek" taki album, to nic specjalnego, ale ja jestem z niego bardzo zadowolona.
Jak to jest, że ten papier tak wciąga???
Pozdrawiam serdecznie i za obecność Waszą dziękuję :)
Buźka!
Często powtarzam sobie, że nie będę się bawiła papierami... a jednak, czasami pochłania mnie "papierowy, zaczarowany świat".
Tym razem powstał mini albumik na zdjęcia.
A właściwie tylko okładka albumiku, bo środek stanowią gotowe kieszonki, ze starego, rozpadającego się albumu.
Bazą okładki jest kraciasta tapeta, o miłej aksamitnej w dotyku fakturze.
Z tyłu poszalałam ze stempelkami... żeby odbitki były bardziej wypukłe, użyłam zielonej akrylówki, a wyschnięte odbitki potraktowałam bezbarwnym lakierem do paznokci - taki niby embossing (hi,hi).
Ponieważ album zawiera zdjęcia dzieciaków naszych, to przód jest szalenie kolorowy...obrazek z AMUN-u w żółtej ramce, popaćkanej farbkami, jakieś kwiatki, motylki, do tego "wypukłe" napisy, trochę sznurka woskowanego i kawałek filmu do aparatu
...a i jeszcze nity, które wstążki wiążące przytwierdzają :)
Dla wytrawnych "scraperek" taki album, to nic specjalnego, ale ja jestem z niego bardzo zadowolona.
Jak to jest, że ten papier tak wciąga???
Pozdrawiam serdecznie i za obecność Waszą dziękuję :)
Buźka!
piątek, 8 października 2010
Raz jeszcze...
wymiankowo :)
Tym razem umówiłam się na prywatną wymiankę z Demonką.
I tak cudowny, jesienny koszyk od Niej dostałam...
z tak słodziutkim "Gratisem" :)
Koszyk jest fantastyczny!!!
Wykonany z wikliny papierowej w cudownych jesiennych kolorach...już zamieszkały w nim moje sznureczki :)
A szydełkowy Misiaczek z uroczą swą minką oczarował moje dzieciaki.
Bardzo dziękuję Ci Olu za tak sympatyczna wymiankę!!!
Mój wymiankowy prezent dla Oli w pełnej okazałości można zobaczyć tutaj
Bardzo się cieszę, że Oli spodobała się moja makramowa biżuteria.
Ach, fajna sprawa takie wymianki, lubię sprawiać innym przyjemność i cieszę się, gdy moje prezenciki przynoszą radość.
A i ja uwielbiam ten moment oczekiwania na niespodziankę i radość z bycia obdarowaną :)
Pozdrawiam słonecznie i ciepło...choć na dworze mimo pięknego słoneczka, chłodek!
Buźka :)
Tym razem umówiłam się na prywatną wymiankę z Demonką.
I tak cudowny, jesienny koszyk od Niej dostałam...
z tak słodziutkim "Gratisem" :)
Koszyk jest fantastyczny!!!
Wykonany z wikliny papierowej w cudownych jesiennych kolorach...już zamieszkały w nim moje sznureczki :)
A szydełkowy Misiaczek z uroczą swą minką oczarował moje dzieciaki.
Bardzo dziękuję Ci Olu za tak sympatyczna wymiankę!!!
Mój wymiankowy prezent dla Oli w pełnej okazałości można zobaczyć tutaj
Bardzo się cieszę, że Oli spodobała się moja makramowa biżuteria.
Ach, fajna sprawa takie wymianki, lubię sprawiać innym przyjemność i cieszę się, gdy moje prezenciki przynoszą radość.
A i ja uwielbiam ten moment oczekiwania na niespodziankę i radość z bycia obdarowaną :)
Pozdrawiam słonecznie i ciepło...choć na dworze mimo pięknego słoneczka, chłodek!
Buźka :)
wtorek, 5 października 2010
Bania!!!
Koszmar mojego dzieciństwa!
Rosło ich na polu od groma, a moja Babcia uwielbiała w sezonie jesiennym gotować nam dyniowe "przysmaki".
Nigdy nie zapomnę, jak męczyłam się, by przez gardło przeszła mi zupa z dyni...dziwna była, gotowana na mleku i co najgorsze dla mnie, jako dziecka, pływały w niej starte na tarce kawałeczki dyni- nie cierpiałam wtedy żadnych zup z tartymi warzywami, po prostu stawały mi w gardle:(
Drugi babciny rarytas, to kompot z dyni, który jak dla mnie mało wspólnego miał z kompotem...gotowany z dodatkim octu i goździków, ostry jak...będąc dzieckiem niecierpiałam go przeokropnie.
Dzisiaj z nostalgią wspominam, jak babcia zapędzała mnie to kosztowania dyniowych pyszności...i pewnie teraz bardzo by mi one smakowały, tylko nie ma już Babci, która umiała je ugotować. Chyba muszę poszperać w starych, śląskich przepisach i odszukać babcine specjały.
A na razie, popularna "bania" czyli dynia, posłużyła mi jako motyw dekoracyjny kolejnego chustecznika.
Wczoraj była u nas śliczna słoneczna pogoda, więc poszalałam z aparatem i jesienną sesję zdjęciową zrobiłam.
A chustecznik wykonany w "decu" z delikatnymi przecierkami i cieniowaniami.
Nieskromnie powiem, że podoba mi się...jest taki cudnie jesienny...właśnie taka powinna być złota, polska jesień :)
A jak jesień to i jesienne wyzwanie zgłaszam mój dyniowy chustecznik do zabawy w Diabelskim Młynie
I jeszcze jedną jesienną niespodziankę wczoraj dostałam...ale o tym wkrótce, jak tylko znów będzie u nas słonecznie i uda mi się zrobić fajne zdjęcia tego cudeńka.
Pozdrawiam Was serdecznie, za odwiedzinki dziękuję i wszystkie ślady Waszej obecności :)
Buźka!
Rosło ich na polu od groma, a moja Babcia uwielbiała w sezonie jesiennym gotować nam dyniowe "przysmaki".
Nigdy nie zapomnę, jak męczyłam się, by przez gardło przeszła mi zupa z dyni...dziwna była, gotowana na mleku i co najgorsze dla mnie, jako dziecka, pływały w niej starte na tarce kawałeczki dyni- nie cierpiałam wtedy żadnych zup z tartymi warzywami, po prostu stawały mi w gardle:(
Drugi babciny rarytas, to kompot z dyni, który jak dla mnie mało wspólnego miał z kompotem...gotowany z dodatkim octu i goździków, ostry jak...będąc dzieckiem niecierpiałam go przeokropnie.
Dzisiaj z nostalgią wspominam, jak babcia zapędzała mnie to kosztowania dyniowych pyszności...i pewnie teraz bardzo by mi one smakowały, tylko nie ma już Babci, która umiała je ugotować. Chyba muszę poszperać w starych, śląskich przepisach i odszukać babcine specjały.
A na razie, popularna "bania" czyli dynia, posłużyła mi jako motyw dekoracyjny kolejnego chustecznika.
Wczoraj była u nas śliczna słoneczna pogoda, więc poszalałam z aparatem i jesienną sesję zdjęciową zrobiłam.
A chustecznik wykonany w "decu" z delikatnymi przecierkami i cieniowaniami.
Nieskromnie powiem, że podoba mi się...jest taki cudnie jesienny...właśnie taka powinna być złota, polska jesień :)
A jak jesień to i jesienne wyzwanie zgłaszam mój dyniowy chustecznik do zabawy w Diabelskim Młynie
I jeszcze jedną jesienną niespodziankę wczoraj dostałam...ale o tym wkrótce, jak tylko znów będzie u nas słonecznie i uda mi się zrobić fajne zdjęcia tego cudeńka.
Pozdrawiam Was serdecznie, za odwiedzinki dziękuję i wszystkie ślady Waszej obecności :)
Buźka!
niedziela, 3 października 2010
Cudeńka
takie dostałam :)
Zgadnijcie od kogo???
Śliczne świeczniki "decu" z morskim motywem,
cudowny obrazek z "Kwietną Panią"
i jeszcze krzyżykowe cudeńka...pięknie pachnący "ukoronowany" woreczek calutki wypełniony lawendą i biscornu w błękicie.
A obdarowała mnie tymi cudnościami Kaprys, z którą zorganizowałyśmy sobie indywidualną wymiankę.
Kochana, jeszcze raz BARDZO CI DZIĘKUJĘ :)
Ja w ramach wymianki przygotowałam fioletowe makramki:
i w takie pudełeczko zapakowałam :)
Świetna to była wymianka...dziękuję!
Pozdrawiam Was niedzielnie, wieczornie i sennie...
Buźka!
Zgadnijcie od kogo???
Śliczne świeczniki "decu" z morskim motywem,
cudowny obrazek z "Kwietną Panią"
i jeszcze krzyżykowe cudeńka...pięknie pachnący "ukoronowany" woreczek calutki wypełniony lawendą i biscornu w błękicie.
A obdarowała mnie tymi cudnościami Kaprys, z którą zorganizowałyśmy sobie indywidualną wymiankę.
Kochana, jeszcze raz BARDZO CI DZIĘKUJĘ :)
Ja w ramach wymianki przygotowałam fioletowe makramki:
i w takie pudełeczko zapakowałam :)
Świetna to była wymianka...dziękuję!
Pozdrawiam Was niedzielnie, wieczornie i sennie...
Buźka!
Subskrybuj:
Posty (Atom)