poniedziałek, 14 września 2009

Dzień spełnionych marzeń...

...był w sobotę, tak usłyszeliśmy w audycji radiowej jadąc na zakupy do sklepu IKEA
(dostaliśmy niedawno nowy katalog i mój Mąż się zainspirował???)

I rzeczywiście...dla mnie to był dzień spełnionych marzeń...
bo mój wspaniały Mąż postanowił urządzić dla mnie kącik roboczy (chyba miał już dość moich szpargałów porozkładanych po całym domu i mojego marudzenia, że wciąż muszę chować wszystko przed dziećmi i nic nie mogę zostawić w zasięgi ich ciekawskich rączek)

Plan udało się w 100% zrealizować:

-dojechaliśmy bezpiecznie do celu (wyjazd do Katowic jest dla mnie jako kierowcy za każdym razem nie lada wyzwaniem i ogromnym stresem, gdyż nie jestem na co dzień przyzwyczajona, do takiego dużego natężenia ruchu, nie wspominając o ciągłych przebudowach śląskich dróg)

- kupiliśmy upatrzony mebel i kilka drobiazgów (nie można wejść do Ikei i nic dla siebie nie znaleźć)

- wróciliśmy szczęśliwie do domu

- i tu spełniło się marzenie moich chłopców, mogli sobie pomajsterkować...





- wynieśliśmy starą komodę do piwnicy, by na jej miejsce postawić moje nowe miejsce pracy twórczej :)

A ja jestem przeszczęśliwa bo mam teraz DUŻO miejsca...



i wszystko pięknie poukładane w praktycznych szufladkach





jest też stałe miejsce dla maszyny, którą tylko przykrywam pokrowcem, gdy jej nie używam





Gdy akurat ktoś musi u nas przenocować, stolik da się złożyć do bardzo wąziutkiej szafeczki, lub rozłożyć gdy będę potrzebować naprawdę wielkiej przestrzeni ( super)



A potem gdy już wszystko było poskładane, spełniłam życzenie mojej rodzinki i na obiad zrobiłam pyszne knedle ze śliwkami (jakoś się trzeba odwdzięczyć)

A dzisiaj przez cały ranek przeprowadzałam się do nowego miejsca i już nie mogę się doczekać wieczora, gdy dzieci będą spać, a ja będę miała czas troszkę popracować w mojej „pracowni”

Ho, ho- powiększył mi się mój Ma-kramik (na początku mieściłam się w skrzynce po butach)

4 komentarze:

  1. Ooooo, zazdraszczam cudownego stoliczka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny kącik !!!... ja też chciałabym taki mieć, oj taki właśnie, moje szpargały też są porozkładane w różnych szafach, szafkach i szufladkach i czasami mam wrazenie, że już nie wiem co gdzie mam...

    OdpowiedzUsuń
  3. ...ech! ale Ci zazdoszczę...ja się "przewalam" ze swoimi szpargałami z kąta w kąt :(
    Już sobie wyobrażam z jaką radością wieczorem będziesz tworzyć przy tak fajnym warsztaciku:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. cudnie mieć takie swoje miejsce do pracy - muszę poczekać, żeby i mój mąż wpadł na taki pomysł i dostrzegł plusy takiego rozwiązania :) póki co muszę się zadowolić tym, co mam - kilkoma pudełkami :)

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...