poniedziałek, 30 lipca 2012

Powroty...

Wróciliśmy z wakacyjnych wojaży... było super! Dość nietypowo, bo  z namiotem, a w dużym mieście!
Przez kolejne dni przemierzaliśmy Kraków, nocami dzieciaki czerpały radość ze spania w "warunkach polowych" (namiot rozbiliśmy w ogródku Kuzynki Męża)... a ja zdobywałam "sprawność kierowcy miejskiego" bo Kraków zjeździłam samochodem w szerz i  wzdłuż (okropne korki!!!)
 A teraz wracam powoli do siebie... i do Was...

Na rozgrzewkę kartka jubileuszowa:


przygotowana dla naszych "Gospodarzy", którzy  niedawno obchodzili  20-stą rocznicę ślubu.


A, że 20-sta rocznica nazywana jest porcelanowymi godami, to nie mogło na kartce zabraknąć...
 porcelany!


 Tę piękną grafikę znalazłam na blogu Graphicsfairy,


a ponieważ porcelana wymaga pięknej oprawy, to kartkę "ubrałam" w papiery Lemonade z kolekcji Romanic Melody


Z papieru wycięłam pojedyncze kwiaty i podkleiłam kosteczkami 3D. Jeden potraktowałam preparatem do spękań, drugi otrzymał perłowe kropeczki...
do tego dwa guziczki, trochę sznurka i kawałek gazy...
 a efekt???


Mnie zadowala!
A Jubilatom bardzo się spodobała!
...

Biegnę nadrabiać zaległości!!!


piątek, 20 lipca 2012

Znów się bawię!

tym razem tutaj :


W grupie zorganizowanej przez Modrak razem z Bożenką i Mruwką.

Tematem na ten miesiąc, zadanym nam przez Modrak jest:
CHUSTECZNIK ... ale nie w kwiaty!

Zadanie o tyle nie łatwe, że w trakcie selekcji, mojej bogatej kolekcji serwetek, okazało się, że takich bez kwiatków jest bardzo malutko.
Jednak mój wzrok przykuła serwetka z piratem i tak powstał oto chustecznik dla Młodego :)


Mały pirat na bocianim gnieździe zdobi  wszystkie boki chustecznika...
Motyw na czasie, bo Kostek obecnie szaleje na punkcie gry "Lego-Piraci z Karaibów".



Na szczęście pirat z serwetki jest o wiele bardziej sympatyczny niż postać Jacka Sparrow'a  :))))


Na wierzchu pudełka poszalałam sobie z szablonami i pastą strukturalną... i tak powstały napisy PIRAT . Między literkami, by rozweselić nieco pudełeczko nakleiłam drobniutkie morskie motywy: rybki i łódeczki;


A na koniec postanowiłam jeszcze bardziej poeksperymentować :)))
Znalazłam na półce, zapomniane resztki pasty strukturalnej "typu śnieg", więc żeby się nie zmarnowała (wszak do sezonu świątecznego jeszcze daleko), na krawędziach pudełka powstały skupiska... 
hmm... piany morskiej???



Początkowo miałam pomysł, by były to wodorosty i chciałam pomalować je na ciemno zielone, brązowe barwy. Jednak doszłam do wniosku, że chustecznik mógłby być za bardzo przytłaczający i pozostałam przy morskiej bryzie, delikatnie malując pastę na błękitny kolor.

Mój Kostek nowym pudełkiem na chusteczki jest zachwycony... nie mógł tylko zrozumieć po co go tyle lakierować, kiedy on już jest gotowy!!!
Ale cierpliwie czekał na efekt końcowy :)
Mnie on trochę mniej zachwyca... ale najważniejsze, że mój mały pirat jest zadowolony!

A teraz zapraszam Was do Modrak, Mruwki i Bożenki by podziwiać Ich zmagania z chustecznikowym tematem. 
Ja już nie mogę się doczekać...

Pozdrawiam :)



niedziela, 15 lipca 2012

Trochę żelastwa...

i sznurek :)


Jak myślicie, co z tego powstało?


Pasek... właściwie tak, ale taki na rękę :)))


Pomysł na tę nietypową bransoletkę zrodził się pod wpływem impulsu. Znalazłam bowiem starą, metalową klamrę, odciętą kiedyś od Tosinych tenisówek. Buty poszły w zapomnienie (czyt. śmietnik), a klamrę postanowiłam twórczo wykorzystać, zwłaszcza, że po  przeszlifowaniu jej papierem ściernym okazało się, że ma piękny, miedziany kolor.


Bransoletkę uplotłam ze sznurka jubilerskiego w kolorze... no właśnie, bardzo trudno mi określić ten odcień:  
taka trochę mięta, trochę lazur, jasny błękit... no nie wiem!


W dodatku na zdjęciach, też różnie "wychodzi" zależnie od tła i naświetlenia...


A wzór bransoletki to kombinacje węzłów żeberkowych i kwadratów uplecionych z węzłów prostych.
Zawsze chciałam ten wzór wypróbować, bo szalenie mi się podoba.
Wreszcie zmobilizowałam się i jest... a tak prezentuje się na mojej ręce, w pełnym słońcu. Tu  aparat kompletnie nie poradził sobie z oddaniem rzeczywistej kolorystyki.


Pomysł na zapinaną na klamrę bransoletkę bardzo mi się spodobał, już myślę o kolejnych, muszę tylko wyszperać gdzieś jakieś fajne zapięcia.

Pozdrawiam niedzielnie :)

czwartek, 12 lipca 2012

Kilka...

prostych bransoletek :)
Nic wielkiego, trochę sznurka i koraliki różniaste.

Maksimum zdjęć, minimum słów...










Jedne plecione z pojedynczego sznurka, inne w formie kłosa, z podwójnych sznurków.
Wszystkie wiązane tzw. węzłem ślizgowym, przesuwanym (sliding knot) .



Bransoletki powstały już czas jakiś temu... jako materiał poglądowy na makramowe warsztaty dla Mam.
Właśnie jak zrobić takie bransoletki uczyły się Mamy w Dębieńsku... i udało się!
Idealne na wakacyjny czas :)
Pozdrawiam

poniedziałek, 9 lipca 2012

Trochę na przekór!

Wakacje już rozkręciły się na całego... właśnie dziś nasza Córka pojechała na cały tydzień do Babci :)
A ja dopiero dziś wyszperałam zdjęcia kartki dla Pani Wychowawczyni z okazji zakończenia roku szkolnego.
A jak już je znalazłam, to Wam je pokażę :)



Jak pisałam w tytule, kartka w swej  "postaci" nie jest typową kartą "dziękczynną"(choć oczywiście podziękowania w środku były). 
To raczej takie życzenia udanych wakacji!


Stąd kolorystyka prawdziwie letnia... klimat gorącego lata udało mi się stworzyć dzięki papierom z Lemonade.
W kartce wykorzystałam też świetną grafikę,  motyw kartki z kalendarza, którą znalazłam w Malowanym kokonie.
Serduszkowym ćwiekiem zaznaczyłam datę ostatniego dnia szkoły i umieściłam pod nią strzałkę z napisem WAKACJE.
Lekkości kartce nadają trójwymiarowe motyle i słoneczniki, odrobina gazy i zieloniutkie guziki...



A w środku wspomniane podziękowania i życzenia :)


Kartka podarowana została w komplecie z czekoladkami, które również dostały ubranko z papierków z tej samej kolekcji.


Fajnie mi się robiło te radosną, wakacyjna kartkę.
Mam nadzieję, że Pani Wychowawczyni się spodobała,a czas wakacji będzie dla Niej i dla naszych dzieciaczków czasem odpoczynku i ładowania akumulatorów na kolejny rok nauki.

Pozdrawiam :)

piątek, 6 lipca 2012

Niebiański smak kawy :)


Czas na finałowe hasełko cyklicznej zabawy u Modrak i moją interpretację tego tematu:



Kawa i niebo?
Dwa słowa, diametralnie różne, chociaż obydwa budzą we mnie pozytywne i gorące uczucia...


kawę uwielbiam, w każdej chyba postaci i o każdej niemal porze :))))


Niebo zaś, w swym sensie dosłownym, urzeka mnie swą dynamiką, bogactwem kolorów i struktur... 
Niebo  ma również dla mnie wymiar duchowy, to miejsce za którym tęsknię, gdzie mam nadzieję kiedyś być i cieszyć się tym co dobre i piękne :)


Te dwa słowa połączyłam w jednym naszyjniku. 
Kawa to kuleczki kwarcu dymnego, tak mi się kawowo skojarzył, bo jest ciemny a jednocześnie przejrzysty, jak kropelka kawy.
Filcowe kuleczki, w różnych odcieniach koloru niebieskiego i w bieli, skojarzyły mi się z obłoczkami, są tak lekkie i puszyste jak chmury na niebie.
A wszystkie te komponenty połączyłam sznurkiem, bo i makramy nie mogło w tym wyzwaniu zabraknąć... wszak w  niebie chyba będę miała okazję wiązać sznureczki popijając niebiańską kawusię?



I jeszcze fotka na "modelu" ... i w pełnej krasie :)


Ciekawa jestem jak Wam się podoba moja interpretacja?
Widziałam już kilka prac Dziewczyn, wspaniałe! 
Ciekawa jestem pozostałych...
Warto zobaczyć!

Szkoda, że to już ostatnie hasełko, bo bawiłam się wspaniale.
Dziękuję Modrak za tak wspaniały pomysł na wspólną zabawę :)

Pozdrawiam

Czerwone za białe :)

Czyli prywatna wymianka z Modrak


Dostałam od Niej takie wspaniałości:


wymarzone kolczyki gronka, w czerwieni.
Są cudne!


I totalna niespodziewajka... filcowa broszka :)
Oprócz tego w kopercie znalazłam  słodkości,herbatki i kawkę.

                                                             
A to "pofrunęło" do Modrak:


Po publikacji tej bransoletki Magda zapytała, czy może ją dostać i  zaproponowała wymiankę... oczywiście zgodziłam się!
 Poprosiła mnie jeszcze o zrobienie do kompletu niewielkich, pasujących kolczyków.


Tu miałam problem, bo wyczerpałam już zapasy szkła weneckiego w miodowym kolorze.
Kupiłam więc w Empiku drobne koraliki i ... znowu problem, oczywiście otworki w koralikach okazały się zbyt małe, by przewlec przez nie sznurek.
Jednak nie poddałam się, zrobiłam stelaże z drutu pamięciowego, nawlekłam na nie koraliki i oplotłam białym sznurkiem.
W środku każdego kolczyka zawiązałam węzłami płaskimi "mini słupki", by mimo wszystko kolczyki pasowały do bransoletki :)

W paczuszce, która poleciała do Modrak było jeszcze trochę serwetek i małe "co nieco", ale oczywiście nie zrobiłam fotek.

Jeszcze raz Magdo bardzo Ci dziękuję, za wspaniałe prezenty :))))

Do zobaczenia i poczytania... wpadnę tu jeszcze wieczorową porą z niebiańsko-kawową pracą



Pozdrawiam :)

czwartek, 5 lipca 2012

Kolejny "uszczęśliwiacz"...

mam nadzieję, że nie "na siłę" :))))


Czyli urodzinowy prezent dla Siostry.


Szkatułka z trzema przegródkami i


lusterkiem w środku.


Pomieści sporo biżuterii, więc Szwagier może się wykazać i obsypać teraz Żonę prezentami :))))

Szkatułka ozdobiona bardzo prosto. Skrzyneczka pomalowana brązową farbą akrylową. Wieczko turkusowe z biało-szarymi "mazami", tak dla rozjaśnienia. Do tego motyw hortensji wycięty z serwetki, lekko wycieniowany, czego nawet nie widać, bo wszystko pokryła gęsta siateczka spękań... chyba nieco przesadziłam z ilością drugiego komponentu do spękań.
W dodatku po raz pierwszy do wypełniania szczelinek użyłam porporiny i ... mam mieszane uczucia.
Wieczko wylakierowane na błysk, skrzyneczka raczej matowa, choć farba daje lekki połysk i jest aksamitna w dotyku.
W ogólnej ocenie całość prezentuje się nie najgorzej.
Solenizantka stwierdziła, że jej się podoba, na co ja odetchnęłam z ulgą... wciąż nie wiem, czy Najbliżsi nie są już zmęczeni rękodzielniczymi prezentami.
Staram się je urozmaicać ale zawsze pozostaje jakiś cień wątpliwości... a może ja za bardzo się przejmuję?

Pozdrawiam w ten upalny czas. Moje dzieciaki dostają właśnie głupawki, a ja nie chcę ich wypuszczać na ten gorąc, muszą wytrzymać do popołudnia w domku... a ja z nimi :)))
Buziaki!