Wszędzie wokół świąteczne prace: kartki, dekoracje, ozdoby choinkowe.
Oczywiście, że ja też takie tworzę ale dziś, trochę na przekór, pokażę Wam coś innego.
To taki mały eksperyment.
Próba połączenia mojej ukochanej makramy
z elementami scrapbookingu.
A wszystko zaczęło się od tego, że w maju, na Zlocie w Katowicach kupiłam sobie obręcze
z hdf-u, oczywiście na stoisku
Agaterii.
Długo zajęła mi realizacja mojego pomysłu ale wreszcie się udało.
Oto on.
Mój wyjątkowy łapacz snów.
Jak już pisałam obręcz łapacza, to
baza hdf z Agaterii, pomalowałam ja farbami akrylowymi, zrobiłam przecierki, tu i tam dodałam pasty spękającej.
Wnętrze obręczy wypełnia papier scrapowy, z cudownej, romantycznej kolekcji papierów
"Dreamer" marki
Mintay Papers.
Dodatkowo kilka wyciętych grafik przykleiłam na dystansach, by podkreślić efekt trójwymiaru.
Wszystko to, jest nieco rozbielone białym gesso i i "poplamione" białym splashem.
(Miejscami trochę mocno mi się chlapnęło 😉)
"Góra" łapacza to jedno ale prawdziwie dumna jestem z "ogona", który wyplotłam techniką węzłów makramowych z bawełnianego sznurka skręcanego.
Ten rodzaj sznurka ma tę zaletę, że można jego końcówki rozczesać,
tak by powstały frędzle, czy puszyste wachlarze.
Wybrałam tu dwa kolory sznurka: naturalny i beżowy.
Wplecione naprzemiennie wizualnie dodają pracy objętości.
Jak widać sznurkowa, makramowa część mojego łapacza jest dosyć gęsta.
A to dlatego, że składa się z dwóch warstw sznurka.
Z przodu warstwa z wyplecionym wzorem.
Z tyłu warstwa luźno zwisających sznurków, lekko tylko rozczesanych na końcach.
Póki co ten pastelowy, romantyczny łapacz zawisł w naszej kuchni.
Fajnie rozjaśnia pomieszczenie w ten ponury, jesienny czas.
Może gdy doczekam się remontu naszej sypialni, tam znajdzie swoje miejsce?
Osobiście jestem zadowolona z tego eksperymentu.
Spodobało mi się to połączenie dwóch moich pasji.
Czy powstaną kolejne? Sama nie wiem.
Ale bardzo jestem ciekawa, czy Wam się podoba?
Pozdrawiam serdecznie 😊