poniedziałek, 27 czerwca 2011

Dla Córeczki...

na chusteczki


wróżkowe pudełeczko :)


Czyli wszystko to, co dziewczynki w tym wieku lubią najbardziej: różowy kolor, postaci wróżek, pąki róż i motyl...


Cóż, wróżką to ja nie jestem i czarować nie potrafię, więc nie jest ono doskonałe.


Kupiłam sobie ostatnio trochę "gadżetów do decu" i teraz eksperymentuję.
Motyl to efekt moich zmagań z pastą strukturalną i szablonem:


Natomiast różyczki, to odbitki stempelków, robione farbą akrylową i wypełnione brokatem. Bo moja Tosia to taka sroka, lubi wszystkie błyskotki.
Pudełko miało być prezentem na zakończenie roku szkolnego, w nagrodę za super świadectwo... niestety nie zdążyłam na czas. Osiągnięcia w nauce uczciliśmy wspólnym wypadem na lody, a pudełko Tosia dostanie bez okazji... jak tylko przestanie się dąsać i narzekać na nudne wakacje.

Pozdrawiam :)

środa, 22 czerwca 2011

Na koniec...

roku szkolnego, kartka kolejna powstała, by Wychowawczyni podziękować.
Dostąpiłam w tym roku szkolnym "zaszczytu" bycia w trójce klasowej... stąd ma się pewne obowiązki!
Były więc kwiatki i prezent skromny, bo od września naszych "już- drugoklasistów" czeka zmiana Wychowawczyni... i okolicznościowa kartka.

Szperając w sieci taki fajny obrazek znalazłam:



"Ubrałam" go w papiery kupione w Galerii Papieru.
Takie z serduszkowym motywem, by pokazać jak wielkim uczuciem uczniowie I B obdarzyli swoją Panią :)


A cała kartka prezentuje się tak: trochę papierowych kwiatków, czerwona,karbowana wstążka w różnych wariacjach, plastykowy koralik w kształcie kwiatka z szyfonową wstążką. Dużo czerwieni, przełamanej żółtym i beżem.
Bo temperatura dziecięcych uczuć jest gorąca!


Kartkę jak zwykle robiłam na szybko i skończyłam dopiero wczoraj późno w nocy, stąd sesja zdjęciowa musiała odbyć się przy sztucznym oświetleniu... co niestety widać na załączonych "obrazkach".

A czy wiecie, że już LATO... i WAKACJE!!!

Już sama nie wiem, czy bardziej mnie to cieszy, czy niepokoi...

Pozdrawiam :)
Pozdrawiam

sobota, 18 czerwca 2011

Piłkarska...

kartka, powstała dla młodego, bo siedmioletniego miłośnika piłki nożnej!


Kartka urodzinowa, bo Tosia była dziś na "imprezie" u Kolegi z klasy.
Miałam troszkę trudności, jak dopasować kartkę do zainteresowań solenizanta.
W końcu wyszperałam z szuflady resztki papieru do pakowania prezentów i powycinałam sportowe elementy.
Ku mojej radości, papier miał nawet okolicznościowy nadruk "fantastic birthday", więc nie musiałam już kombinować z napisem.
Cała reszta kartki, to oczywiście cudowne papiery z Galerii Papieru.


Stwierdzam, że niesamowicie się przyłożyłam do zrobienia tej kartki... nawet wyjęłam maszynę i poszalałam z przeszyciami :)
I dużego nita też na niej nabiłam... i małe ćwieki cztery!
Przeszłam samą siebie :)


Do kompletu z kartką zrobiłam też notesik- skrapuszko:


Utrzymany w tym samym klimacie, z wykorzystaniem tych samych sportowych elementów.
Na zewnątrz kraciasty, a w środku w kropeczki:


I tu duuuużo przeszyć!
A zapięcie na zatrzask z odzysku, ze starych, podartych już niestety Tosinych spodni.


Coś ostatnio papierowo się zrobiło u mnie. Muszę koniecznie zabrać się za sznurki, bo jak tak dalej pójdzie, to niedługo będę musiała zmienić nazwę mojego bloga :)
Oj, ciągnie mnie do makramy, a tu tyle innych rzeczy do zrobienia...

Pozdrawiam i pięknej niedzieli Wam życzę :)

środa, 15 czerwca 2011

Znów papierowo!

Kolejna kartka powstała, tym razem z okazji drugich urodzin mojego Chrześniaka:


Stąd motywy bardzo dziecięce i chłopięce :)
Prosta kartka w całości wykonana z papierów "Cudowne lata" i "Kapuśniaczek" a wszystkie kupione w Galerii Papieru.
Elementy do samodzielnego wycinania, czyli pociąg, dwójka  i chmurki podklejone taśmą dystansową, by nadać kartce trójwymiarowego charakteru i stempelek, niestety w wersji angielsko-języcznej.
I o ile z zewnętrznej strony kartki jestem zadowolona, to środek,  niestety nie udał mi się tak jakbym chciała... dlatego wam go nie pokażę :)



A teraz pokaz mojej modelki z kwiatowym kapeluszem na głowie :)
Kapelusz ten powstał na potrzeby szkolnego przedstawienia, w którym Tosia miała być kwiatową wróżką...


No to zwijałam przez pół wieczora bibułkowe kwiaty na kapelusz wróżki,


do tego zwiewna sukienka w róże i aktorka gotowa do występu :)

Pozdrawiam :)

sobota, 11 czerwca 2011

Zainspirowana...


 szufladowymi kolorami, uplotłam bransoletkę: 



Wytyczne wyzwania to kolory: brązowy, piaskowy i biały, stąd bransoletka upleciona jest z dwóch rodzajów sznurka- apetyczna gorzka czekolada, przeplatana piaskiem, lub jak kto woli, odcieniem capuccino.
Kolory zdecydowanie "moje", więc plotłam z wielkim zapałem, choć efekt tej pracy jakoś taki w nie moim stylu...



W centrum bransoletki duża pastylka howlitu, taka troszkę ecri z brązowymi pajęczynkami, do tego kuleczki brązowego kwarcu dymnego i howlit raz jeszcze, tym razem biały-  małe, nieregularne kamienie.



Sama jestem bardzo zdziwiona wielkością tej bransoletki i jej kształtem... jej część "grzbietowa" jest MEGA- w moim odczuciu oczywiście :)
Li i jedynie, 7x7 cm.
Tak się jakoś rozpędziłam w wyplataniu :)


Ale muszę przyznać, że fajnie się na ręce prezentuje i choć raczej nie gustuję w tak "obfitej" biżuterii,
to mam w planie dorobić do kompletu naszyjnik i kolczyki... jak tylko mojego lenia przegonię, bo nic mi się ostatnio nie chce robić.
Może jest na to jakaś rada?

Pozdrawiam i pięknej niedzieli Wam życzę :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Mój sposób na...


ozdobne zapakowanie makramowej biżuterii.
W sumie, nic odkrywczego, takie sobie ... pudełeczka :)


Zrobiłam ich już kilka, kilkanaście???
Sama nie wiem. Jedno jest pewne, że nigdy nie myślałam o ich sfotografowaniu.
Zatem dziś zdjęcia tego "najświeższego" w którym do nowej Właścicielki poleciał mój drewniaczek wylicytowany w Aukcji dla Melanii, na które nadal serdecznie zapraszam i zachęcam do licytowania kolejnych wspaniałych przedmiotów :)


A pudełeczko proste w wykonaniu: kartka z bloku technicznego (tu akurat format A4), trochę tuszu, tasiemka, kwiatek, guzik, odbitki stempli i mój patent na sznurkowe zamykanie boków.



Na początku miałam ogromną trudność ze zrobieniem równych, zaokrąglonych boków, tak, by pudełko dobrze się składało.
Po kilku bardzo koślawych egzemplarzach, robionych "od ręki", kolejne robię odrysowując kształt od... talerza. Muszę przyznać, że to świetna metoda :)


A tu wygrzebałam jeszcze stare fotki pudełka dla tej biżuterii.
Stąd biało- różowa kolorystyka i różane, romantyczne wzornictwo.

 

Tylko zdjęcia kiepskiej jakości :(

A w mojej "pracowni" wciąż bałagan! A zapowiada się jeszcze większy, bo nadchodzi kolej na malowanie mojego pokoiku.
 Ale nie poddaję się. Prace twórcze toczą się pomimo, choć niestety w dość ślimaczym tempie.

Pozdrawiam :)



piątek, 3 czerwca 2011

Dzieje się!

Dużo się u nas dzieje. Minęły urodziny Tosi, dzień dziecka też już za nami, a w domu remontowe zamieszanie.Właśnie zaczęliśmy malowanie naszego domeczku, bo to już przeleciały latka odkąd się  "na nowe" przeprowadziliśmy. Do dziś jeszcze nie wszystko na "cacy" wykończone, a już to co było zrobione odświeżać trzeba.
Właśnie walczymy z naszą biblioteką... czyli małym pokoikiem w którym do tej pory stały regały z książkami i komputer. Pokój na razie odmalowany,  na piękny miętowy kolor, pozostało teraz zrobić porządek z książkami.
A, że cała nasza rodzinka to "mole książkowe", regały okazały się niewystarczające... i aktualnie na każdym wolnym kawałku ściany wieszamy półki :)
Jesteśmy gdzieś tak w połowie roboty, a efekt już jest piorunujący, podoba mi się!

W związku z remontem, po całym domu, włącznie z moją "pracownią" porozkładane są książki i różne szpargały, trudno w takich warunkach o pracę twórczą.
Ale nie poddaję się, biżuterię zrobiłam... o dziwo nie makramową:




To kolczyki zrobione w prezencie urodzinowym dla Tosi. Córka nasza bardzo chciała dostać nowe kolczyki...z brylancikami :)
Cóż, dostała nieco tańszy model. Bigle srebrne, wykorzystałam z moich starych kolczyków, z których wypadły mi kamienie. Pięknie wyczyściłam i są jak nowe. Brylanciki to niestety tylko koraliki crakle, do tego srebrne przekładki i kolczyki do małej modnisi gotowe. Na szczęście bardzo jest z nich zadowolona :)
Tło dla kolczyków, na zdjęciach, stanowi druga część prezentu, przepiękne wydanie książki pt: "Tajemniczy ogród". Wydanie cudownie ilustrowane, a książki pewnie nie muszę Wam zachwalać.
Jedno jest pewne, ten rodzaj literatury jest wciągający dla każdego pokolenia, dowodem na to może być fakt, że Tosia książkę dostała w poniedziałek, a już zostały jej do przeczytania tylko dwa rozdziały :)


A to drugie moje "dzieło" biżuteryjne, kolczyki, które zrobiłam sobie, do kompletu z bransoletką wylicytowaną w aukcji dla Melanii. Nie jestem z nich do końca zadowolona, bo zasób moich akcesorii biżuteryjnych nie jest zbyt imponujący i nie udało mi się zrealizować swojej wizji. Ale komplecik teraz mam taki:


Przepiekna bransoletka od Tito Gallery i moje wypocinkowe kolczyki. Wspólnego mają z sobą chyba tylko tyle, że z takich samych kamieni zrobione: koral i onyks w duecie....

A to ostatnie zdjęcie, to wygrana w candy u Ines, która, do mnie w tym tygodniu  dotarła. Śliczne serwetki dostałam i dużo słodkości :)
DZIĘKUJĘ!

Ach, przez te remonty, to i zaległości w odwiedzaniu Waszych blogów mam przeogromne... wpadnę do Was , na pewno :)
A na dziś już dobranoc.