...mama próbuje wyplatać.
A ponieważ wspólna, zgodna, zabawa moich dzieciaczków nigdy nie trwa długo, to moje wyplatanki zwykle tworzą się na raty.
Często poodkładam, gdzieś sobie jakieś niedokończone „dzieła”, zabieram się za coś nowego, a po jakimś czasie przypominam sobie, że coś miałam jeszcze skończyć.
Tak było z tym naszyjnikiem...
A wszystko zaczęło się od tego, że zamówiłam sobie pasiaste kule ze szkła dmuchanego, z myślą o nowych kolczykach.
Moje rozczarowanie było wielkie, gdy okazało się, że niestety, układ paseczków, na kulach, jest diametralnie różny!
I z kolczyków nici!!!
Postanowiłam je więc wykorzystać inaczej.
I tak jeden stał się ozdobnikiem na wiązaniu firanki...
a z tym drugim uplotłam ten naszyjnik- „Pasiasty bączek i kropelki miodu”
A żeby sznurki nie były zbyt monotonne, to dodałam jeszcze do niego pastylki szkła weneckiego w ciepłym miodowym kolorze.
Teraz moje słodkie maluchy już smacznie śpią, a ja mam chwilkę na komputerowe zaległości, choć powinnam teraz robić coś zupełnie innego...
Przesliczny, bardzo, bardzo mi sie podoba, szkoda tylko, ze go na ludziu nie sfocilas to byloby widac jak dlugi jest. Cudny!
OdpowiedzUsuńBardzo ładny :) lubię takie naturalne sznurki :D
OdpowiedzUsuń