piątek, 28 sierpnia 2009

Czarne na czerwonym...

...jedzie po zielonym (tutaj po żółtym)- były kiedyś popularne takie zagadki, w czasach mojego dzieciństwa.
A co to oznacza???
Myślę, że pamiętacie...
U mnie kolejne wypalatane kolczyki.



Tym razem kolorystyka na opak- czerwony sznurek i czarne kamienie.



Bardzo lubię , to połączenie i podoba mi się faktura lawy wulkanicznej.



A kolczyki, prawie w całości, uplecione węzłami tweedowymi (na przemian wiązane w poziomie i w pionie węzły żebrowe)
...i tak powstał taki ażurowy wzorek;



A w naszej rodzinie szykujemy się do kolejnych zmian, już we wtorek Tosia idzie do Zerówki...
Wczoraj byłam na zebraniu rodziców, nasłuchałam się o pomysłach ministerstwa, uszczupliłam zawartość portfela (a to dopiero początek wydatków i składek) i...otrzymałam ”zaszczytną” funkcję- członka komitetu rodzicielskiego...jednak mówcie co chcecie, ale niepracujące kobiety są w tym kraju dyskryminowane...podobno mają więcej czasu na pracę społecznie użyteczną...
Może mają...ale czy mają na to ochotę???

Pozdrawiam cieplutko

3 komentarze:

  1. Kolczyki niepowtarzalne! Misterna robótka. Wymaga na pewno wiele pracy ale efekt murowany! Bardzo mi się podobają:) Pozdrawiam!

    PS A za Tosię trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Uwielbiam lawę wulkaniczną. Często jej używam też ze względu na fakturę. Świetnie prezentuje się wg mnie z koralem :) Podziwiam Pani "węzełki" od dość dawna :) Świetna praca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Drogie Doroty...
    Pięknie wam dziękuję za odwiedziny i za te ciepłe słowa.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...