Pogoda taka kapryśna, a tu basen na podwórku i kąpać się w nim nie sposób. Ostatnio moje dzieciaczki się uparły na poranne pluskanie i już nazajutrz się zaczęło: kichanie, zasmarkane nosy, załzawione oczy i ogólnie czujemy się źle...
Aż nie sposób w takim stanie cokolwiek pleść!
Stąd dalej w „Ma-kramiku” pokazuję starocie, które gdzieś mi się tam nagromadziły po drodze.
Tym razem znowu słonecznie, tak dla poprawy nastroju i zdopingowania letniej pogody- niechże to lato wreszcie w pełni nam zakróluje...
Te kolczyki powstały do kompletu z słonecznikową bransoletką, uplecione są na srebrnych szpilkach, z nanizanymi nań kostkami lawy wulkanicznej.
To moje pierwsze kolczyki uplecione na sztyftach i muszę powiedzieć, że plecie się dobrze, ale nosić to ja osobiście wolę bigle.
I to tyle na dziś, muszę zebrać się w sobie i zacząć tworzyć niespodziankę urodzinową dla mojej siostry, bo znowu mnie gonią terminy!
Słonecznej pogody ( ducha):)
Pozdrawiam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...