...a wszystko zaczęło się od tego, że mój Mąż zawsze marzył o marynarskim dzwonie przy furtce prowadzącej do naszego domu...
...marzenie musiał nieco zmodyfikować, bo taki dzwon nie bardzo by pasował do naszego otoczenia, ale kupiliśmy kiedyś (o dziwo w hipermarkecie- po śmiesznie niskiej cenie) piękny żeliwny dzwonek.
Wisi on teraz,przymocowany do belki, na ganku naszego domu i wita gości - niestety tylko w wersji angielsko-języcznej...
Na podkładzie jutowym, zagruntowanym lakierem akrylowym, wyszyłam z zielonych , szklanych koralików ( kupiłam je kiedyś, w jakimś zaćmieniu chyba, bo teraz nie na wiele są przydatne)
- powitanie, w naszym ojczystym języku.
Wyszło mi to wszystko, trochę krzywo, trochę cudacznie, bo ja wprost nie cierpię wyszywać!!!
Ale makatka nawet całkiem ciekawie się prezentuje i najważniejsze, że doskonale spełnia swą funkcję...
Ale makatka nawet całkiem ciekawie się prezentuje i najważniejsze, że doskonale spełnia swą funkcję...
...nareszcie dzieciaki sięgają do dzwonka i mogą sobie dzonić do woli.
Slicznie to wyplotlas!
OdpowiedzUsuńpomysłowe:)
OdpowiedzUsuń