wtorek, 14 lipca 2009

Makatka powitalna


Choć raczej rzadko robię makramowe makatki, tym razem jedną uplotłam....

...a wszystko zaczęło się od tego, że mój Mąż zawsze marzył o marynarskim dzwonie przy furtce prowadzącej do naszego domu...

...marzenie musiał nieco zmodyfikować, bo taki dzwon nie bardzo by pasował do naszego otoczenia, ale kupiliśmy kiedyś (o dziwo w hipermarkecie- po śmiesznie niskiej cenie) piękny żeliwny dzwonek.

Wisi on teraz,przymocowany do belki, na ganku naszego domu i wita gości - niestety tylko w wersji angielsko-języcznej...

Dlatego powstała właśnie
ta makatka-upleciona z grubego(1,5mm.), bordowego, sznurka woskowanego.
Na podkładzie jutowym, zagruntowanym lakierem akrylowym, wyszyłam z zielonych , szklanych koralików ( kupiłam je kiedyś, w jakimś zaćmieniu chyba, bo teraz nie na wiele są przydatne)
- powitanie, w naszym ojczystym języku.
Wyszło mi to wszystko, trochę krzywo, trochę cudacznie, bo ja wprost nie cierpię wyszywać!!!
Ale makatka nawet całkiem ciekawie się prezentuje i najważniejsze, że doskonale spełnia swą funkcję...
...nareszcie dzieciaki sięgają do dzwonka i mogą sobie dzonić do woli.

2 komentarze:

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...