Ale tak to już jest...
Mimo, że telewizja latem odgrzewa stare kotlety, natrafiłam dziś, przypadkiem na jeden z lubianych przeze mnie seriali: "Podkomisarz Brenda Johnson", no i mnie wciągnęło...
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło- siedząc i oglądając, plotłam oczywiście kolejną makramę...
A ponieważ z efektu nie jestem zadowolona, to dziś pokażę coś innego, co także ma związek z moimi wieczornymi zwyczajami.
Mianowicie- HERBATA
Wieczorami, razem z mężem pijemy sobie zieloną herbatę...
A po herbacie, której wypiliśmy już mnóstwo, zostają mi bardzo fajne, praktycznie zamykające się pudełka.
Postanowiłam je wykorzystywać, jako opakowania na moją makramikową biżuterię.
To tylko dwa, którym zdążyłam zrobić fotki,- inne rozproszyły się bez uwiecznienia:
Pudełka maluję farbą akrylową i zdobię techniką decoupage- choć w moim wydaniu nie wychodzi to zbyt fantastycznie- ale usilnie ćwiczę tę technikę i z podziwem podglądam różne Artyski (-ów), którzy robią prawdziwe cuda...
ale to już zupełnie inna historia
;-)
Do zobaczenia w kolejnym odcinku !
Do zobaczenia w kolejnym odcinku !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...