choinkowe
Tym razem druciany stelaż ułożył mi się w kształt, przypominający choinkę (przynajmniej mam taką nadzieję)
I uplotłam kolejne takie świąteczne ozdoby...
z ciemnozielonego sznurka...
wydawały mi się jakieś takie bure... i nijakie...
więc postanowiłam je nieco "ubrać"...
i ozłocić (oplotłam je złotą nitką i ozdobiłam zielonymi koralikami)
O, i nawet wypróbowałam jak by można je wykorzystać...
nadają się na ozdobienie świątecznej świecy...
albo stroika (oczywiście takiego bardziej dopracowanego-to jest wersja demonstracyjna)...
Choineczek uplotłam sześć...a każda jest inna, jak na prawdziwe choinki przystało (bo czyż znajdziecie w lesie dwa identyczne drzewka???)
Oj, dużo tej makramy ostatnio, dużo...muszę na chwilę odpocząć...a mam taki zamiar, bo dziś kupiłam sobie włóczkę i ambitnie zabrałam się za szydełko...a co z tego wyniknie...coś mi się wydaje, że na efekty trzeba będzie dłuuugo czekać.
Dziękuję Wam kochane, za te wszystkie pochwały odnośnie fioletowej broszki, cieszę się każdym pozostawionym przez Was słowem...
Pozdrawiam cieplutko :)
Scrapbooking i makrama, dwa słowa klucze określające kramik pełen moich pasji i zainteresowań
czwartek, 29 października 2009
wtorek, 27 października 2009
Wyzwania...
Chodziło, to za mną od dawna...
Już w maju próbowałam zrobić takie, z okazji Dnia Matki lecz niestety, nie powiodło się.
Tym razem się zawzięłam...
Miałam w głowie wizję...tylko jakoś nie potrafiłam jej przełożyć na makramowy warsztat...
Ale uparta jestem...i w końcu się udało..i tak w bólach zrodziła się taka...
broszka...
w pięknym, fioletowym kolorze...
z czarno-złotą różą
Dumna jestem bardzo, że się nie poddałam i jednak zrealizowałam ten projekt...mam tylko jeden problem...do czego ją będę nosić (bo ja taka mało elegancka jestem, z natury)???
Do zdjęcia wypożyczyłam szalik od Córki, bo robiąc szybki przegląd mojej garderoby , nie bardzo miałam, do czego ją dopasować...
Ale to nic, grunt, że mi się podoba!
A robiąc przegląd w szafie, wygrzebałam moje pierwsze "dzieło" makramowe, takie na szerszą skalę...
szalik, upleciony dawno temu...kiedy myśl o blogowaniu nawet mi do głowy nie przyszła...a i makrama była tylko okazjonalnym zajęciem...
upleciony wzorem pajęczynowym (z węzłów płaskich)z cienkiej, mręgatej włóczki
zakończony węzłami żebrowymi...i bardzo długimi frędzlami.
Pamiętam jeszcze, jak żmudna to była robota...i te plątające się nitki (a fe).
Ale efekt, chyba niezły, w każdym razie, ja się w nim pokazuję :)
Już w maju próbowałam zrobić takie, z okazji Dnia Matki lecz niestety, nie powiodło się.
Tym razem się zawzięłam...
Miałam w głowie wizję...tylko jakoś nie potrafiłam jej przełożyć na makramowy warsztat...
Ale uparta jestem...i w końcu się udało..i tak w bólach zrodziła się taka...
broszka...
w pięknym, fioletowym kolorze...
z czarno-złotą różą
Dumna jestem bardzo, że się nie poddałam i jednak zrealizowałam ten projekt...mam tylko jeden problem...do czego ją będę nosić (bo ja taka mało elegancka jestem, z natury)???
Do zdjęcia wypożyczyłam szalik od Córki, bo robiąc szybki przegląd mojej garderoby , nie bardzo miałam, do czego ją dopasować...
Ale to nic, grunt, że mi się podoba!
A robiąc przegląd w szafie, wygrzebałam moje pierwsze "dzieło" makramowe, takie na szerszą skalę...
szalik, upleciony dawno temu...kiedy myśl o blogowaniu nawet mi do głowy nie przyszła...a i makrama była tylko okazjonalnym zajęciem...
upleciony wzorem pajęczynowym (z węzłów płaskich)z cienkiej, mręgatej włóczki
zakończony węzłami żebrowymi...i bardzo długimi frędzlami.
Pamiętam jeszcze, jak żmudna to była robota...i te plątające się nitki (a fe).
Ale efekt, chyba niezły, w każdym razie, ja się w nim pokazuję :)
poniedziałek, 26 października 2009
Deszcz, dzieci, zęby...a
...w czasie deszczu dzieci się nudzą...
To powszechnie znana rzecz!
Moje dzieciaki też nudziły się się przeokropnie w sobotnie, deszczowe popołudnie.
A w dodatku Małemu rosną kolejne zęby, więc w ogóle był jakiś taki niewyraźny.
Bo moje dzieci, już tak mają, że kiedy im się wyrzynają zębiska, to od razu jest gorączka, katar...i ogólnie czują się źle.
Dlatego, żeby ich czymś zająć, a samej nie zwariować, od ciągłego marudzenia, wyszperałam wszystkie nasze jesienne skarby...i...
Powstały, takie oto, mocno inspirowane zabawami z Pomyskowego świata, jesienne
(po)tworki...
Zapraszam do oglądania:
Dziś już jest troszkę lepiej, choć za oknem wciąż buro i mokro...no i jeszcze ten przesunięty czas (toż, to jakiś wymysł), przez który dzieci wcześniej wstają, a o szóstej wieczorem, padają na dziób.
Więc na koniec coś optymistycznego...chwalę się:
Dostałam kolejne wyróżnienia, które mnie niezmiernie zachwyciły, uradowały i podbudowały

od Rachel

i od Luny
dziękuję Wam pięknie :)
A kto ma na takie ochotę, niech się częstuje...ZAPRASZAM
To powszechnie znana rzecz!
Moje dzieciaki też nudziły się się przeokropnie w sobotnie, deszczowe popołudnie.
A w dodatku Małemu rosną kolejne zęby, więc w ogóle był jakiś taki niewyraźny.
Bo moje dzieci, już tak mają, że kiedy im się wyrzynają zębiska, to od razu jest gorączka, katar...i ogólnie czują się źle.
Dlatego, żeby ich czymś zająć, a samej nie zwariować, od ciągłego marudzenia, wyszperałam wszystkie nasze jesienne skarby...i...
Powstały, takie oto, mocno inspirowane zabawami z Pomyskowego świata, jesienne
(po)tworki...
Zapraszam do oglądania:
Dziś już jest troszkę lepiej, choć za oknem wciąż buro i mokro...no i jeszcze ten przesunięty czas (toż, to jakiś wymysł), przez który dzieci wcześniej wstają, a o szóstej wieczorem, padają na dziób.
Więc na koniec coś optymistycznego...chwalę się:
Dostałam kolejne wyróżnienia, które mnie niezmiernie zachwyciły, uradowały i podbudowały

od Rachel

i od Luny
dziękuję Wam pięknie :)
A kto ma na takie ochotę, niech się częstuje...ZAPRASZAM
środa, 21 października 2009
Serduszka na próbę
Wszędzie już powoli robi się świątecznie...
A ja???
Cóż, kartek tak pięknych robić nie potrafię...a i nie mam za bardzo z czego...do szydełkowych ozdób też mi raczej brakuje umiejętności, choć podziwiam gdzie niegdzie i bardzo mi się podobają...
Pozostaje mi moja makrama!
I moje pomysły...
Tym razem natchnęły mnie druciki, które znalazłam w naszej piwnicy (idealne miejsce do poszukiwania koncepcji)
Miedziane (pozostałości z budowy domu-do dziś pamiętam, jak na kolanach wiązaliśmy nimi elementy zbrojeniowej siatki,przy wylewaniu posadzek [hi,hi]) niezbyt cienkie, niezbyt grube, takie w sam raz...na makramowe...
ozdoby choinkowe!
dwa serduszka duże
i cztery małe...

na choinkę doskonałe!
A tak wyglądają wszystkie razem...serca w komplecie
Cóż, zdjęcia choinki robiłam dzisiaj,na podwórku, przy pięknym słoneczku...i chyba musiałam dziwacznie wyglądać wieszając w październiku ozdoby na drzewku...w każdym razie sąsiedzi tak jako dziwnie na mnie zerkali zza firanki ;)
Poproszę Was o obiektywną ocenę moich serduszkowych próbek, bo sama nie wiem czy dalej takie cudaki majstrować...mnie się podobają i u mnie na pewno w grudniu ozdobią choinkę :)
I bardzo dziękuję za wszystkie odwiedzinki i te miłe słowa, które dla mnie pozostawiacie.
A ja???
Cóż, kartek tak pięknych robić nie potrafię...a i nie mam za bardzo z czego...do szydełkowych ozdób też mi raczej brakuje umiejętności, choć podziwiam gdzie niegdzie i bardzo mi się podobają...
Pozostaje mi moja makrama!
I moje pomysły...
Tym razem natchnęły mnie druciki, które znalazłam w naszej piwnicy (idealne miejsce do poszukiwania koncepcji)
Miedziane (pozostałości z budowy domu-do dziś pamiętam, jak na kolanach wiązaliśmy nimi elementy zbrojeniowej siatki,przy wylewaniu posadzek [hi,hi]) niezbyt cienkie, niezbyt grube, takie w sam raz...na makramowe...
ozdoby choinkowe!
dwa serduszka duże
i cztery małe...

na choinkę doskonałe!
A tak wyglądają wszystkie razem...serca w komplecie
Cóż, zdjęcia choinki robiłam dzisiaj,na podwórku, przy pięknym słoneczku...i chyba musiałam dziwacznie wyglądać wieszając w październiku ozdoby na drzewku...w każdym razie sąsiedzi tak jako dziwnie na mnie zerkali zza firanki ;)
Poproszę Was o obiektywną ocenę moich serduszkowych próbek, bo sama nie wiem czy dalej takie cudaki majstrować...mnie się podobają i u mnie na pewno w grudniu ozdobią choinkę :)
I bardzo dziękuję za wszystkie odwiedzinki i te miłe słowa, które dla mnie pozostawiacie.
poniedziałek, 19 października 2009
Wielki błękit...
czyli ciąg dalszy makramowych wytworów.
Tym razem zestaw prezentowy dla Chrześnicy mojego Męża.
Zapakowany oczywiście w pudełko, które tradycyjnie ozdobiłam techniką a la*decoupage...

dominuje w nim motyw jesienny...na zewnątrz i w środku...

A co kryło w sobie pudełko?
...zestaw biżuterii upleciony z błękitnego sznurka...
bransoletka,
kolczyki,
i naszyjnik...
ozdobione koralem, w takim ciekawym, ni to różowym, ni brzoskwiniowym kolorze.
A w pudełeczku było coś jeszcze...

Kolejna moja próba zmierzenia się z kartkowaniem...

Kartka, też w niebieskościach, dla miłośniczki kotów wszelkich...obowiązkowo z kotkiem.
Ach, rozmarzyłam się przy tych błękitach, bo za oknem ciągle ponure chmury...ale byle do wiosny :)
Buziaki dla wszystkich odwiedzających :)))
Tym razem zestaw prezentowy dla Chrześnicy mojego Męża.
Zapakowany oczywiście w pudełko, które tradycyjnie ozdobiłam techniką a la*decoupage...

dominuje w nim motyw jesienny...na zewnątrz i w środku...

A co kryło w sobie pudełko?
...zestaw biżuterii upleciony z błękitnego sznurka...
bransoletka,
kolczyki,
i naszyjnik...
ozdobione koralem, w takim ciekawym, ni to różowym, ni brzoskwiniowym kolorze.
A w pudełeczku było coś jeszcze...

Kolejna moja próba zmierzenia się z kartkowaniem...

Kartka, też w niebieskościach, dla miłośniczki kotów wszelkich...obowiązkowo z kotkiem.
Ach, rozmarzyłam się przy tych błękitach, bo za oknem ciągle ponure chmury...ale byle do wiosny :)
Buziaki dla wszystkich odwiedzających :)))
Etykiety:
biżuteria,
branzolety,
kartki,
kolczyki,
makrama,
naszyjniki,
pudełka ozdobne
sobota, 17 października 2009
Nie umiałam się zdecydować...
Tym razem, wreszcie jakaś makrama.
Poprosiła mnie niedawno, moja siostra, o zrobienie (w prezencie urodzinowym dla jej przyjaciółki) makramowej bransoletki.
Jedyną wskazówką, jaką od niej dostałam, co do wyglądu tej bransoletki, był kolor sznurka...
CZARNY-oczywiście, bo do wszystkiego pasuje.
Dodatki i styl mogłam dobrać sobie sama, według mojego gustu.
I kiedy już zasiadłam do wyplatania...okazało się, że ta dowolność, jest strasznie trudna, bo...nie mogę się zdecydować...co lepsze???
-turkusowy howlit?
-czy biały i czerwony koral?
No i w jakim stylu, ma być ta bransoleta???
- skromna i prosta?
-czy elegancka i ozdobna?
Jak wybrnęłam z tych niewiadomych?
Popatrzcie sami...

elegancka...

i ozdobna...

z koralem białym...i czerwonym...

oraz...

skromna...

i prosta...

z turkusowym howlitem...

Tak, tak zrobiłam dwie...zostawiając wybór siostrze ;)
A moja siostra...wybrała dla przyjaciółki, tę z koralem...a drugą z howlitem kupiła dla siebie, czym zrobiła mi bardzo miłą niespodziankę :)
Choć i ja miałam dla niej mały dodatek...

pudełeczko...

żeby miała w co prezent zapakować.

Mam nadzieję, że obie Panie, będą zadowolone :)
Ciąg dalszy makramy już wkrótce, jak tylko prezent urodzinowy dotrze, tam gdzie trzeba. (ale tuż już wzystko w rękach Poczty Polskiej)
Miłego oglądania...i wspaniałej niedzieli...CIEPLUTKIEJ I SŁONECZNEJ!
Poprosiła mnie niedawno, moja siostra, o zrobienie (w prezencie urodzinowym dla jej przyjaciółki) makramowej bransoletki.
Jedyną wskazówką, jaką od niej dostałam, co do wyglądu tej bransoletki, był kolor sznurka...
CZARNY-oczywiście, bo do wszystkiego pasuje.
Dodatki i styl mogłam dobrać sobie sama, według mojego gustu.
I kiedy już zasiadłam do wyplatania...okazało się, że ta dowolność, jest strasznie trudna, bo...nie mogę się zdecydować...co lepsze???
-turkusowy howlit?
-czy biały i czerwony koral?
No i w jakim stylu, ma być ta bransoleta???
- skromna i prosta?
-czy elegancka i ozdobna?
Jak wybrnęłam z tych niewiadomych?
Popatrzcie sami...

elegancka...

i ozdobna...

z koralem białym...i czerwonym...

oraz...

skromna...

i prosta...

z turkusowym howlitem...

Tak, tak zrobiłam dwie...zostawiając wybór siostrze ;)
A moja siostra...wybrała dla przyjaciółki, tę z koralem...a drugą z howlitem kupiła dla siebie, czym zrobiła mi bardzo miłą niespodziankę :)
Choć i ja miałam dla niej mały dodatek...

pudełeczko...

żeby miała w co prezent zapakować.

Mam nadzieję, że obie Panie, będą zadowolone :)
Ciąg dalszy makramy już wkrótce, jak tylko prezent urodzinowy dotrze, tam gdzie trzeba. (ale tuż już wzystko w rękach Poczty Polskiej)
Miłego oglądania...i wspaniałej niedzieli...CIEPLUTKIEJ I SŁONECZNEJ!
środa, 14 października 2009
Skromniutko...
na Dzień Nauczyciela, zmajstrowałam bileciki do kwiatków...
w tonacji czarno-białej...
z elementami czerwieni...
A z tyłu życzenia, które składają "biedroneczki" (tak nazywa się grupa Tosi)
z rodzicami...
A wszystkim pracownikom, szeroko pojętej Edukacji, życzę owocnej pracy, dużo cierpliwosci i zadowolenia...
Miłego dnia :)
w tonacji czarno-białej...
z elementami czerwieni...
A z tyłu życzenia, które składają "biedroneczki" (tak nazywa się grupa Tosi)
z rodzicami...
A wszystkim pracownikom, szeroko pojętej Edukacji, życzę owocnej pracy, dużo cierpliwosci i zadowolenia...
Miłego dnia :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)