niedziela, 10 stycznia 2010

Śnieżna niedziela

Właściwie, gdy rankiem planowaliśmy ten dzień, nic nie zapowiadało takich obfitych opadów śniegu.
Za oknem leciutko siąpił deszcz, a prognozy pogody wskazywały na dzień pochmurny, bez opadów.
Zwiedzeni tak optymistyczną prognozą, postanowiliśmy na niedzielną Mszę pojechać do Panewnik, gdzie u Ojców Franciuszkanów, podziwiać można przepiękne stajenki.
Gdy wsiadaliśmy do samochodu...zaczęła się istna śnieżyca.
Ale co było robić, wszyscy już zapakowani, dzieciaki mocno nastawione na wycieczkę i nowe wrażenia (bo stajenki w okolicznych Kościołach, już widzieliśmy).
Pojechaliśmy...
A było warto!
Zobaczcie sami...

 


Ruchoma stajenka i gablotki z szopkami z różnych stron świata

 


To niesamowicie duża stajenka w Bazylice
Ostateczne rozmiary całego żłóbka (tryptyk): wysokość 18 m, szerokość 32 m (środek, boczne nawy)

Do budowy całej scenerii żłóbka wykorzystuje się około 120 różnych figur drewnianych, gipsowych i z masy żywicznej (w tym również: zwierzęta wypchane oraz wiatraki, młyn, studnia, szyb górniczy, domki, ogniska, drewniane ogrodzenie, choinki, mech leśny i inne). Najstarsze figury (pastuszek i kobieta z dzbanem), według ustnych przekazów liczą ok. 130 lat. Figury są różnej wysokości do 150 cm. Ponadto setki żarówek i ok. 2 km przewodów elektrycznych.

Robi wrażenie, więcej o żłóbku można znaleźć tu

 
Posted by Picasa


I największa atrakcja dla dzieci, bynajmniej dla naszego Kostka, stajenka w ogrodzie klasztornym, z żywymi zwierzątkami (niestety nie wszystkie chciały się sfotografować)

Wróciliśmy do domu szczęśliwie, bardzo zadowoleni z wyprawy :)
A na zakończenie tej miłej niedzieli, mieliśmy rodzinną gimnastykę, przy odśnieżaniu posesji...
Sama radość!

Pozdrawiam cieplutko i owocnego twórczo tygodnia życzę...i buziaki dla Was za te wszystkie miłe komentarze.

5 komentarzy:

  1. faktycznie - bardzo okazałe stajenki - dobrze, że pogoda Was nie odstraszyła

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie pogoda odstraszyła i nie pojechaliśmy na zwiedzanie okolicznych stajenek. Teraz żałuję.
    Może w następnym roku się uda.
    Pozdrawiam
    Zazdroszczę Wam rodzinnego spaceru, ja siedziałam w domu i dziergałam czapkę dla Kasi.

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie jest co podziwiać :), do nas też serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W stajenkach jest wielka magia ukryta.
    Zawsze podziwiałam włożoną pracę w projekt i realizację. Stałam się wielkim pasjonatem stajenek-szopek. Jest wzmianka o tym na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...