czwartek, 28 stycznia 2010

Ni pies ni wydra...

to może panda?

 


takie cóś mi sie uszyło...

 


dzieci stwierdziły, że to Bali, taki biało-czarny piesek z dobranocki...

 


mnie się skojarzył raczej z misiem pandą...

 


Taki z niego elegancik- futerko ma aksamitne i nawet krawat sobie zawiązał na szyi :)
Razem z lalką, tak dla towarzystwa, żeby się nie bała dalekiej podróży, poleciał już do Wrocławia.
Mam nadzieję, że jakieś dziecko go pokocha :)

A ja bardzo Wam dziękuję, za Wasze komentarze, jest mi bardzo miło, gdy je czytam i z radością zabieram się wtedy do kolejnej robótki.

Pozdrawiam cieplutko, a za oknem zawierucha :(

10 komentarzy:

  1. Oj, tylko do kochania! Boski wyszedł! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajowy;D też sądzę, że panda. Ślliiiiczny;) i słodki;)

    OdpowiedzUsuń
  3. misiek jest rewelacyjny :), mi też kogoś przypomina ale jeszcze nie wiem kogo, jednak jest tak słodki, że i ja bym go chętnie przygarnęła hihi

    OdpowiedzUsuń
  4. Sympatyczny pandziak:-)
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi też bardzo przypomina pandę. Może trochę pomieszaną z jakimś innym tworkiem ale więcej w nim tej pierwszej.Krawacik z przypiętą broszką, raz zieloną, raz czerwoną, naprawdę odlotowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. superowy i jak najbardziej panda!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ubawiłam się z tytułu;) Dla mnie to też raczej panda :) Śmieszny wyszedł, trochę niedoskonały ale przez to niepowtarzalny i będzie bardziej kochany!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie , że panda! I to jeszcze w krawacie! :)

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...