Długo mnie tu nie było, a mimo to niewiele mam do pokazania. Wakacje zdecydowanie nie służą pracy twórczej, no chyba, że zaliczyć do tego wymyślanie zajęć dla marudzących dzieciaków...
Jeszcze kilka dni temu narzekałam na okropne upały i związaną z tym suszę... i teraz mamy od czwartku baaardzo mokro.
W dodatku po czwartkowej wielkiej burzy przez trzy dni nie mieliśmy dostępu do sieci, w końcu okazało się, że spaliła nam się karta sieciowa.
Niby nic skomplikowanego, kupiliśmy nową, ale przy próbie instalacji okazało się, że jest jakiś konflikt oprogramowania i skończyło się na formatowaniu całego dysku.
Teraz już wszystko działa jak trzeba, komputer śmiga, aż miło, tylko jednego mi szkoda, że mój Mąż zanim się zabrał za czyszczenie dysku nie wpadł na to by najpierw zdjęcia zgrać... wszystkie przepadły :(
No ale dość ględzenia.
Tym razem zapraszam na mój eksperyment kaboszonowo- szydełkowy:
Dla większości z Was to nic nowego, nic odkrywczego, ale dla mnie to prawdziwy debiut :)
A kolczyki i zawieszka powstały z pilnej potrzeby zrobienia prezentu urodzinowego dla Siostry, która z zasady nie nosi "dużej" biżuterii, a taka robiona makramą jednak ma swoje "gabaryty".
Wtedy przypomniałam sobie o kaboszonach, które dostałam kiedyś w ramach jakiejś wymianki i do teraz nie miałam na nie pomysłu.
Podkleiłam je kwiatowym materiałem i otuliłam beżową nicią.
Oczywiście ubranka szydełkowe dla kaboszonów robiłam na "czuja" bo moje pojęcie o szydełkowaniu kończy się na znajomości podstawowych słupków.
Nie obyło się więc bez prucia i wielu poprawek... w końcu uzyskałam w miarę jednolite wdzianka.
I komplecik- prezentuje się tak!
Wiem, żadna rewelacja, ale i tak jestem z niego dumna.
Wszak, każdy debiut cieszy.
Pozdrawiam cieplutko :)
Brawo !!
OdpowiedzUsuńRezultat końcowy rewelacyjny, ja mam chęć na kaboszony oplatane koralikami :) a biorąc pod uwagę fakt iż ostatnio plotę... to za jakiś czas osiągnę zamierzony cel :)
Jak plotę myślę o Twoich makramach :)
Pozdrawiam
O, jaka odmiana! Ale za to jaka fajna! Powodzenia w dalszej walce z szydełkiem.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, siostra pewnie zacznie nosić "dużą" biżuterie:)
OdpowiedzUsuńJak na debiut to myślę, że komplecik wyszedł rewelacyjnie. Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to wygląda :) Tak letnio, wesoło, super sprawa na takie pochmurne dni- melduję: w Lublinie też pada :(
OdpowiedzUsuńświetny efekt!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z pochmurnego Poznania :-(
Efekt jest piękny!Masz rewelacyjne pomysły.Jubilatka będzie szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
świetne..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba!!
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszły. Bardzo mi się podobają.
Nowe a już prezentują się pięknie !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Agnieszka
Po pierwsze zabraniam Ci narzekać na jakiekolwiek upały jeżeli tylko nadejdą.Obiecuje również nie narzekać.Bardzo mi przykro w powodu utraconych fotek:((((((((.
OdpowiedzUsuńMoże to trochę wstyd ale gdyby nie dzisiejszy Twój post nie miałabym pojęcia o znaczeniu słowa "kaboszony".Biżuteria dla Siostry jest śliczna.A że to jest prezent dla kogoś tak Ci bliskiego to i Twoje wymagania są wygórowane:))))))
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Dla mnie bomba!Super!
OdpowiedzUsuńNo fakt, jesień tego lata mamy przepiękną!
OdpowiedzUsuńA kaboszony też!
Świetnie otuliłaś te kaboszonki,w sam raz na to chłodne lato :)
OdpowiedzUsuńA pierwsze moje wrażenie było,że to kaboszonki makramowe:D
Wspaniale:)Super!Dziękuję za odwiedziny na blogu i miłe słowa w komentarzach:)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo ciepła i słoneczka:)
No wiesz co, Ty to naprawdę jesteś skromna. Komplecik wyszedł Ci bardzo ładnie. Sam pomysł na obrobienie kaboszonów szydełkiem jest bardzo fajny :) Pozdrawiam cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńvery very nice
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńChoć dość biegła w szydełku jestem i co nieco już zrobiłam ale czegoś tak fajnego jeszcze nie:)
Spokojnej nocy ....