Ponieważ wciąż brakuje mi weny postanowiłam troszeczkę powalczyć z tym stanem...i poszukać inspiracji w sieci.
W Twórczym Pokoju natknęłam się na mroźne wyzwanie Jagi.
I w głowie powstał mi obraz takiego śnieżynkowo-sopelkowego kompleciku.
Kolczyki i wisior uplecione z jasno-błękitnego sznurka bawełnianego, ozdobione białym koralem, takim ciętym i w kuleczkach
...na stelażu z drutu pamięciowego, wzór już oklepany nieco :)
Tak prezentują się śniegulki, makramowe kulki.
Czy są dostatecznie mroźne...nie mam pojęcia :)
Pozdrawiam cieplutko wszystkich odwiedzających i serdecznie dziękuję za każdy ślad Waszej obecności.
Buziak!
Scrapbooking i makrama, dwa słowa klucze określające kramik pełen moich pasji i zainteresowań
czwartek, 30 września 2010
poniedziałek, 27 września 2010
Trudne wyzwanie...
ale chyba się udało :)
Wymiankowy komplecik makramowy już dotarł na miejsce przeznaczenia.
Więc mogę go pokazać.
W jego pleceniu miałam totalną swobodę wyboru koloru i kształtu...i stąd ta trudność.
Do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy przypadnie do gustu...
A w skład kompleciku wchodzą:
kolczyki
naszyjnik
i bransoletka;
Wszystko z czarnego sznurka bawełnianego uplecione, z dodatkiem czerwonych korali ze szkła weneckiego.
Odetchnęłam z ulgą, bo biżuteria się spodobała :)
A obecnie u mnie weny brak...wyciągam moje sznurki, splatam, rozplatam, odkładam...pomalowałam kilka drewienek, poprzekładałam moje zbiory serwetkowe i nie mam pomysłu na motyw...nawet za ozdoby choinkowe miałam zamiar się zabrać i też nic z tego nie wyszło :(
Czyżby to ten deszcz?
Pozdrawiam ciepło i idę szukać inspiracji...
Wymiankowy komplecik makramowy już dotarł na miejsce przeznaczenia.
Więc mogę go pokazać.
W jego pleceniu miałam totalną swobodę wyboru koloru i kształtu...i stąd ta trudność.
Do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy przypadnie do gustu...
A w skład kompleciku wchodzą:
kolczyki
naszyjnik
i bransoletka;
Wszystko z czarnego sznurka bawełnianego uplecione, z dodatkiem czerwonych korali ze szkła weneckiego.
Odetchnęłam z ulgą, bo biżuteria się spodobała :)
A obecnie u mnie weny brak...wyciągam moje sznurki, splatam, rozplatam, odkładam...pomalowałam kilka drewienek, poprzekładałam moje zbiory serwetkowe i nie mam pomysłu na motyw...nawet za ozdoby choinkowe miałam zamiar się zabrać i też nic z tego nie wyszło :(
Czyżby to ten deszcz?
Pozdrawiam ciepło i idę szukać inspiracji...
Etykiety:
biżuteria,
branzolety,
kolczyki,
makrama,
naszyjniki
czwartek, 23 września 2010
Na dobry początek...
jesieni :)
bransoletka powstała,
w kolorze przygaszonej, poszarzałej zieleni.
W bransoletkę wplecione są drewniane koraliki- kosteczki, w różnych odcieniach brązu.
Wyszła mi taka ażurowa :)
Próbowałam upleść prostą bransoletkę, wykorzystując najłatwiejsze, podstawowe wzory.
I znów mi się wizja rozminęła z efektem końcowym...
Nie tak to miało wyglądać :(
Ale nie marudzę już więcej...na pocieszenie na zakupy jesienne "poszłam" i dzisiaj przyleciały do mnie paczuszki z zamówionymi produktami :)
A w nich nowe kolory sznurków i wiele ciekawych kamieni, koralików...szkoda tylko, że czasu nie da sę kupić w jakimś sklepie internetowym. Ileż wtedy bym mogła nowych rzeczy upleść...
Tymczasem, wielkie dzięki dla Was za obecność, za każde pozostawione słowo, myśl, radę. Niesamowicie dużo one dla mnie znaczą.
Dziekuję :)
bransoletka powstała,
w kolorze przygaszonej, poszarzałej zieleni.
W bransoletkę wplecione są drewniane koraliki- kosteczki, w różnych odcieniach brązu.
Wyszła mi taka ażurowa :)
Próbowałam upleść prostą bransoletkę, wykorzystując najłatwiejsze, podstawowe wzory.
I znów mi się wizja rozminęła z efektem końcowym...
Nie tak to miało wyglądać :(
Ale nie marudzę już więcej...na pocieszenie na zakupy jesienne "poszłam" i dzisiaj przyleciały do mnie paczuszki z zamówionymi produktami :)
A w nich nowe kolory sznurków i wiele ciekawych kamieni, koralików...szkoda tylko, że czasu nie da sę kupić w jakimś sklepie internetowym. Ileż wtedy bym mogła nowych rzeczy upleść...
Tymczasem, wielkie dzięki dla Was za obecność, za każde pozostawione słowo, myśl, radę. Niesamowicie dużo one dla mnie znaczą.
Dziekuję :)
wtorek, 21 września 2010
Zamotane...
w brązie!
To kolor mój ulubiony...
a kolczyki powstały z inspiracji tej.
W zamyśle kolczyki miały być w kształcie liści...cóż, nie do końca udało mi się to zrealizować.
W ogóle są dziwne takie...nietypowe to połączenie, kwiatki z masy perłowej w zestawieniu z drewnianymi koralikami, a wszystko omotane sznurkami w kolorze beżu i czekoladowego brązu.
Nie jestem z nich w pełni zadowolona...mimo to, do Szuflady je wkładam...może mają w sobie choć "nutkę melancholii"???
Dobranoc :)
To kolor mój ulubiony...
a kolczyki powstały z inspiracji tej.
W zamyśle kolczyki miały być w kształcie liści...cóż, nie do końca udało mi się to zrealizować.
W ogóle są dziwne takie...nietypowe to połączenie, kwiatki z masy perłowej w zestawieniu z drewnianymi koralikami, a wszystko omotane sznurkami w kolorze beżu i czekoladowego brązu.
Nie jestem z nich w pełni zadowolona...mimo to, do Szuflady je wkładam...może mają w sobie choć "nutkę melancholii"???
Dobranoc :)
niedziela, 19 września 2010
Agat(ki)
Z kuleczek agatu...
i sznurka w kolorze "przybrudzonej" zieleni,
takie kolczyki powstały :)
W szary, pochmurny dzień wyglądają dosyć ponuro :(
Gdy jest słonecznie, nabierają blasku i ...wyglądają okazale ???

Nieskromnie powiem, że mnie się podobają, mimo, że są odrobinę ciężkie.
Cóż, szlachetne kamienie muszą sporo ważyć ;)
Pozdrawiam Was niedzielnie, pogodnie bardzo i zmykam na spacer, by ostatnie promienie letniego słoneczka wykorzystać.
Buziak!
i sznurka w kolorze "przybrudzonej" zieleni,
takie kolczyki powstały :)
W szary, pochmurny dzień wyglądają dosyć ponuro :(
Gdy jest słonecznie, nabierają blasku i ...wyglądają okazale ???

Nieskromnie powiem, że mnie się podobają, mimo, że są odrobinę ciężkie.
Cóż, szlachetne kamienie muszą sporo ważyć ;)
Pozdrawiam Was niedzielnie, pogodnie bardzo i zmykam na spacer, by ostatnie promienie letniego słoneczka wykorzystać.
Buziak!
piątek, 17 września 2010
Pudełeczka...
ozdabiam :)
Najczęściej po to by jakoś zgrabnie zapakować makramową biżuterię.
W takie skrzyneczki schowałam prezenty wymiankowe, które już poleciały do blogowych koleżanek...
Pierwsze, w wersji skromnej, delikatne i romantyczne...
Surowe pudełko, kupione w sklepie IKEA, pomalowałam turkusową farbą akrylową,

na rogach pobielone, ozdobione pieczątkami z sercowym motywem, białą koronką i fioletowo-turkusowym kwiatkiem (zabarwionym za pomocą tuszu pigmentowego)
Do tego obowiązkowo kawałeczki sznurka woskowanego i ozdobny guziczek :)
Drugie pudełeczko utrzymane w jesiennych klimatach...
turkusowo- brązowe.
Okrąglutkie jest, z "szybką", za którą wsunęłam ilustrację z wydawnictwa AMUN- piękne jesienne chryzantemy.
Do tego szydełkowe dodatki: uheklowałam brązową koronkę i kwiatka!!!
(rzecz wręcz niewiarygodna...oczywiście na tzw. "czuja", bo ja kompletnie nie potrafię odczytywać szydełkowych schematów)
Pieczątki liściaste i "wytuszowane" liście pasmanteryjne na wieczku , do tego papier w kropki i odobinka sznurka.
Lubię ozdabiać pudełeczka!
Chociaż, nie odważyłam się jeszcze nigdy na tradycyjne "oskrapowanie" tekturowych pudełek.
Jednak papier mnie nie pociąga, w żadnej swojej formie :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających, a wszystkim komentującym gorące buziaki w podziękowaniu ślę...
DZIĘKUJĘ!
Najczęściej po to by jakoś zgrabnie zapakować makramową biżuterię.
W takie skrzyneczki schowałam prezenty wymiankowe, które już poleciały do blogowych koleżanek...
Pierwsze, w wersji skromnej, delikatne i romantyczne...
Surowe pudełko, kupione w sklepie IKEA, pomalowałam turkusową farbą akrylową,

na rogach pobielone, ozdobione pieczątkami z sercowym motywem, białą koronką i fioletowo-turkusowym kwiatkiem (zabarwionym za pomocą tuszu pigmentowego)
Do tego obowiązkowo kawałeczki sznurka woskowanego i ozdobny guziczek :)
Drugie pudełeczko utrzymane w jesiennych klimatach...
turkusowo- brązowe.
Okrąglutkie jest, z "szybką", za którą wsunęłam ilustrację z wydawnictwa AMUN- piękne jesienne chryzantemy.
Do tego szydełkowe dodatki: uheklowałam brązową koronkę i kwiatka!!!
(rzecz wręcz niewiarygodna...oczywiście na tzw. "czuja", bo ja kompletnie nie potrafię odczytywać szydełkowych schematów)
Pieczątki liściaste i "wytuszowane" liście pasmanteryjne na wieczku , do tego papier w kropki i odobinka sznurka.
Lubię ozdabiać pudełeczka!
Chociaż, nie odważyłam się jeszcze nigdy na tradycyjne "oskrapowanie" tekturowych pudełek.
Jednak papier mnie nie pociąga, w żadnej swojej formie :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających, a wszystkim komentującym gorące buziaki w podziękowaniu ślę...
DZIĘKUJĘ!
wtorek, 14 września 2010
W czerwieni...
kolczyki powstały.
Według schematu już znanego, na bazie koła z drutu pamięciowego.
Ozdobione paciorkami ze szkła weneckiego.
A, że kolczyki są calutkie czerwoniutkie, no może z maleńkimi złotymi refleksami na szklanych koralikach, to zgaszam je do Twórczego pokoju, na monochromatyczne wyzwanie, w czerwieni!
I to tyle...jakoś czasu ostatnio nie mam na nic.
Biegam tylko do szkoły, tam i z powrotem (fajny spacerek 20 min. w jedną stronę- może przynajmniej schudnę od tego maszerowania???), a że Tosia ma lekcje na dwie zmiany, na przemian z drugą klasą pierwszą, to żadnej regularności nie można zachować...jednego dnia możemy spać do południa, następnego musimy się zrywać na ósmą.
W dodatku pogoda nas nie rozpieszcza...chyba czas zapaść w sen zimowy (ja bym tak mogła, zakopać się w cieplutkim legowisku i spać do wiosny).
Czy Wam też się nic nie chce???
Bo mi okropnie...ale na jesienną depresję to chyba jeszcze nie pora!
EDIT:
A moje czerwońce wyróżnienie dostały !!!
Hurra :)

Pozdrawiam ciepło :)
Według schematu już znanego, na bazie koła z drutu pamięciowego.
Ozdobione paciorkami ze szkła weneckiego.
A, że kolczyki są calutkie czerwoniutkie, no może z maleńkimi złotymi refleksami na szklanych koralikach, to zgaszam je do Twórczego pokoju, na monochromatyczne wyzwanie, w czerwieni!
I to tyle...jakoś czasu ostatnio nie mam na nic.
Biegam tylko do szkoły, tam i z powrotem (fajny spacerek 20 min. w jedną stronę- może przynajmniej schudnę od tego maszerowania???), a że Tosia ma lekcje na dwie zmiany, na przemian z drugą klasą pierwszą, to żadnej regularności nie można zachować...jednego dnia możemy spać do południa, następnego musimy się zrywać na ósmą.
W dodatku pogoda nas nie rozpieszcza...chyba czas zapaść w sen zimowy (ja bym tak mogła, zakopać się w cieplutkim legowisku i spać do wiosny).
Czy Wam też się nic nie chce???
Bo mi okropnie...ale na jesienną depresję to chyba jeszcze nie pora!
EDIT:
A moje czerwońce wyróżnienie dostały !!!
Hurra :)

Pozdrawiam ciepło :)
środa, 8 września 2010
Z pasji połączenia...
powstał naszyjnik taki :)

Drewniane kostki ozdobione techniką decoupage, plus drewniane koraliki w różnych odcieniach zieleni,

a wszystko to "makramowo" oplecione żółciutkim sznurkiem bawełnianym.

Naszyjnik wygląda "masywnie" i wydaje mi się, że powinien fajnie pasować do grubych puchatych golfów (tylko najpierw muszę sobie takie kupić, a chyba czas najwyższy bo zimno jak...).
Jak na razie fotka na moim starym, wysłużonym sweterku - może naszyjnik doda mu uroku ;)

W sumie eksperyment wyszedł chyba ciekawie...po raz pierwszy ozdabiałam w decu drewniane koraliki, okropnie źle się je lakieruje, zdecydowanie wolę większe powierzchnie.
W końcu, gdy już miałam dosyć oczekiwania, aż mi akryl wyschnie, pomalowałam wszystkie kostki lakierem do paznokci... stąd połysk taki na zdjęciach :)
A ponieważ nie wiem, czy się odważę w tym naszyjniku kiedykolwiek, gdziekolwiek pokazać, to schowam go do...Szuflady
A tak na poważnie, zgłoszę go do szufladowego wyzwania FOLKLOR- "sztuka naiwna"
...jakoś mi się tak folklorystycznie skojarzył.
A Wy, co o nim sądzicie???
Buziaki dla Was :)

Drewniane kostki ozdobione techniką decoupage, plus drewniane koraliki w różnych odcieniach zieleni,

a wszystko to "makramowo" oplecione żółciutkim sznurkiem bawełnianym.

Naszyjnik wygląda "masywnie" i wydaje mi się, że powinien fajnie pasować do grubych puchatych golfów (tylko najpierw muszę sobie takie kupić, a chyba czas najwyższy bo zimno jak...).
Jak na razie fotka na moim starym, wysłużonym sweterku - może naszyjnik doda mu uroku ;)

W sumie eksperyment wyszedł chyba ciekawie...po raz pierwszy ozdabiałam w decu drewniane koraliki, okropnie źle się je lakieruje, zdecydowanie wolę większe powierzchnie.
W końcu, gdy już miałam dosyć oczekiwania, aż mi akryl wyschnie, pomalowałam wszystkie kostki lakierem do paznokci... stąd połysk taki na zdjęciach :)
A ponieważ nie wiem, czy się odważę w tym naszyjniku kiedykolwiek, gdziekolwiek pokazać, to schowam go do...Szuflady
A tak na poważnie, zgłoszę go do szufladowego wyzwania FOLKLOR- "sztuka naiwna"
...jakoś mi się tak folklorystycznie skojarzył.
A Wy, co o nim sądzicie???
Buziaki dla Was :)
wtorek, 7 września 2010
Lawendowa...
bransoletka
dla Miłośniczki fioletowego koloru upleciona :)
Sprawdzony to już jest wzór...nic nowego.
Nawet kamienie takie "oklepane", znów howlit tutaj króluje, chociaż tym razem w dwóch barwach: turkus i fiolet.
Lubię ten rodzaj bransoletek, przeplatanek. Moim zdaniem dobrze się je nosi i pasują właściwie do każdego stroju :)
Mam nadzieję, że Właścicielce tej bransoletki, też będzie się dobrze ją nosiło :)
Jedyne, z czego jestem niezadowolona, to jakość zdjęć...wybaczcie ale gdy robiłam te fotki, pogoda była paskudna i jakie są każdy widzi.
Za to dzisiaj nareszcie była słoneczna pogoda, choć niezbyt ciepła...od razu nabrałam ochoty do pracy...na połączenie moich pasji miałam pomysł :)
Efekty, już wkrótce!
Pozdrawiam Was gorąco, a szczególne serdeczności dla wszystkich komentatorek, zwłaszcza dziękuję za cenne wskazówki odnośnie mojego kartkowania...jesteście niezrównane!!!
Buziaki dla Was :)
dla Miłośniczki fioletowego koloru upleciona :)
Sprawdzony to już jest wzór...nic nowego.
Nawet kamienie takie "oklepane", znów howlit tutaj króluje, chociaż tym razem w dwóch barwach: turkus i fiolet.
Lubię ten rodzaj bransoletek, przeplatanek. Moim zdaniem dobrze się je nosi i pasują właściwie do każdego stroju :)
Mam nadzieję, że Właścicielce tej bransoletki, też będzie się dobrze ją nosiło :)
Jedyne, z czego jestem niezadowolona, to jakość zdjęć...wybaczcie ale gdy robiłam te fotki, pogoda była paskudna i jakie są każdy widzi.
Za to dzisiaj nareszcie była słoneczna pogoda, choć niezbyt ciepła...od razu nabrałam ochoty do pracy...na połączenie moich pasji miałam pomysł :)
Efekty, już wkrótce!
Pozdrawiam Was gorąco, a szczególne serdeczności dla wszystkich komentatorek, zwłaszcza dziękuję za cenne wskazówki odnośnie mojego kartkowania...jesteście niezrównane!!!
Buziaki dla Was :)
niedziela, 5 września 2010
Słodka, sztalugowa...
kartka
powstała według kursu tego
Okazją do jej zrobienia była 15-sta rocznica Ślubu Siostry i Szwagra...

rocznica piętnasta, więc kryształowe gody (kryształek na tę okazję wydłubałam ze starej Tosinej korony- nadał się doskonale)
Kartkę robiło mi się fajnie, choć nie do końca efekt mnie zadowolił.
Cóż, mało precyzyjna jestem...a każde użycie kleju, oznacza upaćkanie..i potem muszę kombinować jak zakryć to i owo ;)
Zdecydowanie bardziej nadaję się do plecenia makram...przynajmniej nic mi się nie brudzi, co najwyżej sznurki mi się poplączą :)
Miłej i słonecznej niedzieli Wam życzę.
Buziaki dla Was!
powstała według kursu tego
Okazją do jej zrobienia była 15-sta rocznica Ślubu Siostry i Szwagra...

rocznica piętnasta, więc kryształowe gody (kryształek na tę okazję wydłubałam ze starej Tosinej korony- nadał się doskonale)
Kartkę robiło mi się fajnie, choć nie do końca efekt mnie zadowolił.
Cóż, mało precyzyjna jestem...a każde użycie kleju, oznacza upaćkanie..i potem muszę kombinować jak zakryć to i owo ;)
Zdecydowanie bardziej nadaję się do plecenia makram...przynajmniej nic mi się nie brudzi, co najwyżej sznurki mi się poplączą :)
Miłej i słonecznej niedzieli Wam życzę.
Buziaki dla Was!
czwartek, 2 września 2010
Ekologiczny błękit...
czyli druga część prezentu urodzinowego dla mojej Siostrzenicy :)
Makramowa tym razem...
bransoletka z niebieściutkiego sznurka woskowanego, ozdobiona drewnianymi koralikami w różnych odcieniach błękitu.
I kolczyki do kompletu :)
Na oko wyglądają na duże, ciężkie...w rzeczywistoci leciutkie jak drewienko unoszone przez wodę.

Taki sobie "kanciasty" komplecik.
A teraz idę pobiegać po waszych wirtualnych światach i do moich sznurków znikam.
Pozdrawiam gorąco wszystkich moich Gości, a komentatorom serdecznie dziękuję :)
BUŹKA!
Makramowa tym razem...
bransoletka z niebieściutkiego sznurka woskowanego, ozdobiona drewnianymi koralikami w różnych odcieniach błękitu.
I kolczyki do kompletu :)
Na oko wyglądają na duże, ciężkie...w rzeczywistoci leciutkie jak drewienko unoszone przez wodę.

Taki sobie "kanciasty" komplecik.
A teraz idę pobiegać po waszych wirtualnych światach i do moich sznurków znikam.
Pozdrawiam gorąco wszystkich moich Gości, a komentatorom serdecznie dziękuję :)
BUŹKA!
środa, 1 września 2010
25 lat temu...
po raz pierwszy przekroczyłam progi szkoły podstawowej :)
Dzisiaj zaprowadziliśmy do szkoły naszą Córkę!
Muszę przyznać, że nie pamiętam swojego pierwszego dnia w szkole...nic, kompletnie, żadnych skojarzeń.
Nawet zdjęć z tego okresu nie mam, cóż aparat fotograficzny, to był w tych czasach rarytas...jedyne zdjęcia z tytą robione były w domu, wujkowym aparatem :)
Dzisiaj był wielki dzień naszej Tosi!...mam nadzieję, że w jej pamięci zapisze się on pozytywnie :)
Ja mam mieszane uczucia...chyba będąc dorosłym za bardzo jest się wyczulonym na pewne sprawy.
Zabrakło mi dzisiaj uroczystego nastroju, w trakcie "ceremoni rozpoczęcia roku szkolnego"...raził bałagan, pomylone listy uczniów...i fakt, że w klasie zabrakło krzesełek dla kilkorga dzieci.
Może jestem przewrażliwona???
Staram się nie wytykać tego wszystkiego przy Antoninie, nie nastawiać jej źle do szkoły...mam nadzieję, że będzie się czuła dobrze w swojej klasie i polubi swoją szkołę :)
Od jutra już na poważnie...tornister na plecy i do szkoły marsz!
Buziaki dla Was :)
Dzisiaj zaprowadziliśmy do szkoły naszą Córkę!
Muszę przyznać, że nie pamiętam swojego pierwszego dnia w szkole...nic, kompletnie, żadnych skojarzeń.
Nawet zdjęć z tego okresu nie mam, cóż aparat fotograficzny, to był w tych czasach rarytas...jedyne zdjęcia z tytą robione były w domu, wujkowym aparatem :)
Dzisiaj był wielki dzień naszej Tosi!...mam nadzieję, że w jej pamięci zapisze się on pozytywnie :)
Ja mam mieszane uczucia...chyba będąc dorosłym za bardzo jest się wyczulonym na pewne sprawy.
Zabrakło mi dzisiaj uroczystego nastroju, w trakcie "ceremoni rozpoczęcia roku szkolnego"...raził bałagan, pomylone listy uczniów...i fakt, że w klasie zabrakło krzesełek dla kilkorga dzieci.
Może jestem przewrażliwona???
Staram się nie wytykać tego wszystkiego przy Antoninie, nie nastawiać jej źle do szkoły...mam nadzieję, że będzie się czuła dobrze w swojej klasie i polubi swoją szkołę :)
Od jutra już na poważnie...tornister na plecy i do szkoły marsz!
Buziaki dla Was :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)