Już w niedzielę, w naszej parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny,świętować będziemy Odpust Parafialny.
Dla nas, dorosłych, to święto ma wymiar duchowy...dla dzieciaków w tym dniu najważniejsze są BUDY (kramy)i wszystkie te ajnfachowe "pseudo-zabawki", które na nich można kupić.
Dla mnie, na budach istnieje tylko jedno, najważniejsze moim zdaniem stoisko...z piernikami.
Uwielbiam odpustowe makrony, futermeloki, kartofelki...i inne tego typu łakocie :)
I Was dzisiaj zapraszam na odpustowe szkloki
a czy wiecie, co to są "szkloki"???
Niech to będzie taka mała, weekendowa zagadka dla Was...
jeśli macie ochotę, na takie odpustowe zauśniczki, piszcie odpowiedzi pod tym postem.
W poniedziałek wylosuję spośród dobrych odpowiedzi (mam nadzieję, że takie będą,bo to nie jest chyba trudna zagadka) nową (ego) właścicielkę (a)tych kolczyków :)
A kolczyki te zrobiłam z połączenia białego sznurka woskowanego ze szkłem weneckim.
Wyszły takie ...słodkie...jak odpustowe ???
Mój Mąż podsumował je tak: jakoś za mało w nich sznurka, jak na twoje makramki...i chyba coś w tym prawdy jest :)
Pozdrawiam serdecznie i do zabawy zapraszam!!!
U mnie też odpust! Jak dobrze zobaczyłam to mieszkamy niedaleko siebie!Jestem w szoku!Jeśli się mylę to przepraszam.Pozdrawiam Agata.
OdpowiedzUsuńPoszperałam w necie i zbadałam, że szkloki to inaczej landryny. Nie wiem czy takie znaczenie też miałaś na myśli. Kolczyki piękne.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam ciociu jak napiszesz coś po śląsku:P. Jak dobrze myśla to szkloki to landrynki jak napisała pani Ania przede mną:)Buziaki:*
OdpowiedzUsuńto oczywiście landryny,można też powiedzieć zamiennie śkloki :)
OdpowiedzUsuńja też wybieram się na odpust.już jesteśmy z córa umówione na kupno niebieskich włosów,jest też w planie bransoletka i balon-koniecznie "truskawkowe ciastko"
do tego karuzela i wata cukrowa....oj,będzie się działo!
Karmelki, landrynki, u nas mówi się szklaki :)
OdpowiedzUsuńa mi szkloki kojarzą się po prostu z czymś szklanym :) (w tym przypadku z pięknymi, oryginalnymi kolczykami)
OdpowiedzUsuńA u mojej babci na odpuście sprzedawano inny cud: scypki czyli szczypki. Cukierki z takiego "rozciągniętego" syropu cukrowego. Słodkie jak czysty cukier, ok. 15 - 20 cm długości, z dziureczkami wzdłuż, w słodziutkich kolorach. Obrzydlistwo pożądane z całego dziecięcego serca. I lody nakładane zwykłą łyżką na kawałek wafla-andruta.... i piłeczki na gumce wypełnione trocinami,,, i pistolety drewniane strzelające korkiem na sznurku... i wiatraczki... Tyle wspomnień obudziłaś szklokami. Pozdrawiam serdecznie, Ewa
OdpowiedzUsuńPS.Trafiłam do Ciebie przypadkiem i zostaję na dłużej :-)
I ja powiedziałabym szklaki - ale po śląsku to pewnie szkloki - landryny
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kolczyki śliczne,wesołe;)
OdpowiedzUsuńPochodzę z opolskiego ale szkloki-jeszcze nie słyszałam.Rowniez poszperałam w internecie i znalazłam-LANDRYNY.Zapytam jeszcze mojej sąsiadki,bo pochodzi z tej samej miejscowości ona musi na 100% wiedzieć.Pozdrawiam mam nadzieje,ze odpust był udany i pogoda dopisała.