środa, 27 sierpnia 2014

Fiolet da się lubić!

To pewne.
A co powiecie na fioletową "kokówkę"?



Tak, tak kolejną uplotłam...


szkielet ten sam, kokosowe krążki i drewniane koraliki.
Choć splot znów nieco różni się od wcześniejszych.
Tym razem centralna część uformowana jakby na kształt gwiazdy, nie wiem, czy nie za duża wyszła...



Ponieważ zdjęcia robiłam, gdy jeszcze nasza Tosia była na obozie, to włosów  użyczyła mi  "głowa do czesania"


Muszę przyznać, że cierpliwa z niej "modelka", nic nie grymasiła podczas tej długiej sesji fotograficznej w plenerze.


Ale uczesać tego rozczochrańca wcale nie było łatwo :)




Fioletowa spinka fajnie wygląda na zdjęciach robionych na podwórku, za to te robione wewnątrz, nijak nie oddają jej prawdziwej barwy.


Prawda, spinka jest dosyć ciemna, ale tu wygląda prawie jak brązową.
Wyplatając te "kokwóki" zaczynam się zastanawiać czy sobie włosów nie zapuścić... ale nie, przeraża mnie ten etap przejściowy, więc chyba zostanę przy mojej krótkiej fryzurce.

Pozdrawiam :)

21 komentarzy:

  1. Pojęcia nie mam jak Ty to pleciesz.... ale robisz to rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow,to jest coś pieknego,niepowtarzalnego!!!
    Brawo Monika;)

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowita jestes :) fantastyczna kokówka!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna kokówka, taka oryginalna no i w moim kochanym fiolecie:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna jest ta kokówka, jeszcze mam trochę za krótkie włosy, ale niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja!!!!! znów wspaniała praca. Ogromnie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super węzełki !!! wyglada świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fiolet zdecydowanie da się lubić !
    Spinka przepiękna !!!
    Może czas wrócić do koka ?
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj !!! A ja się właśnie zastanawiam czy włosów nie zapuścić, widząc tak piękne ustrojstwo. Piękna , taka celtycka, gotycka i w ogóle... ach !!! Podziwiam :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaka cudna :) naprawdę piękna-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. nie tylko da się lubic - da się uwielbiać ! a jeszcze w takim pięknym wydaniu to już bezsprzecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest piękna!
    I bardzo ładnie ja odfociłaś moja droga :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie, że fiolet jest fajny, a jeszcze fajniejszy w wersji makramowej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W Twoim wykonaniu taka kokówka w każdym kolorze wychodzi ślicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. WOW! Ale cudo!!! Piękna ta kokówka!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak pamięcią sięgam, marzyło mi się ,że kiedyś będę starszą panią upinającą włosy właśnie w kok.
    Ale właśnie ten etap przejściowy........................i chyba jednak wygoda:)
    Kokówka śliczna. Cudeńko.

    OdpowiedzUsuń
  17. a ja mam pytanko - czy ta spineczka jest czymś lakierowana, impregnowana? tak jakoś błyszcząco wygląda :) ja dopiero zaczynam przygodę z makramą i z zachwytem oglądam Pani bloga, i coraz bardziej zakochuję się w makramie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Większość moich prac, które mają być intensywnie użytkowane impregnuję. Używam do tego matowego lakieru akrylowego, wodnego, ekologicznego. dzięki temu prace nabierają sztywności i tak szybko się nie brudzą. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedź :) z pewnością spróbuję tego sposobu. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń

Pięknie dziękuję za każde słowo, które tutaj pozostawiasz...