To pewne.
A co powiecie na fioletową "kokówkę"?
Tak, tak kolejną uplotłam...
szkielet ten sam, kokosowe krążki i drewniane koraliki.
Choć splot znów nieco różni się od wcześniejszych.
Tym razem centralna część uformowana jakby na kształt gwiazdy, nie wiem, czy nie za duża wyszła...
Ponieważ zdjęcia robiłam, gdy jeszcze nasza Tosia była na obozie, to włosów użyczyła mi "głowa do czesania"
Muszę przyznać, że cierpliwa z niej "modelka", nic nie grymasiła podczas tej długiej sesji fotograficznej w plenerze.
Ale uczesać tego rozczochrańca wcale nie było łatwo :)
Fioletowa spinka fajnie wygląda na zdjęciach robionych na podwórku, za to te robione wewnątrz, nijak nie oddają jej prawdziwej barwy.
Prawda, spinka jest dosyć ciemna, ale tu wygląda prawie jak brązową.
Wyplatając te "kokwóki" zaczynam się zastanawiać czy sobie włosów nie zapuścić... ale nie, przeraża mnie ten etap przejściowy, więc chyba zostanę przy mojej krótkiej fryzurce.
Pozdrawiam :)
Pojęcia nie mam jak Ty to pleciesz.... ale robisz to rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńwow,to jest coś pieknego,niepowtarzalnego!!!
OdpowiedzUsuńBrawo Monika;)
niesamowita jestes :) fantastyczna kokówka!!
OdpowiedzUsuńPiękna kokówka, taka oryginalna no i w moim kochanym fiolecie:-)
OdpowiedzUsuńŚwietna jest ta kokówka, jeszcze mam trochę za krótkie włosy, ale niedługo :)
OdpowiedzUsuńRewelacja!!!!! znów wspaniała praca. Ogromnie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńSuper węzełki !!! wyglada świetnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie !
OdpowiedzUsuńFiolet zdecydowanie da się lubić !
OdpowiedzUsuńSpinka przepiękna !!!
Może czas wrócić do koka ?
Pozdrawiam Agnieszka
Oj !!! A ja się właśnie zastanawiam czy włosów nie zapuścić, widząc tak piękne ustrojstwo. Piękna , taka celtycka, gotycka i w ogóle... ach !!! Podziwiam :))
OdpowiedzUsuńPiękna!!
OdpowiedzUsuńJaka cudna :) naprawdę piękna-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie tylko da się lubic - da się uwielbiać ! a jeszcze w takim pięknym wydaniu to już bezsprzecznie :)
OdpowiedzUsuńJest piękna!
OdpowiedzUsuńI bardzo ładnie ja odfociłaś moja droga :).
Pewnie, że fiolet jest fajny, a jeszcze fajniejszy w wersji makramowej :)
OdpowiedzUsuńW Twoim wykonaniu taka kokówka w każdym kolorze wychodzi ślicznie :)
OdpowiedzUsuńWOW! Ale cudo!!! Piękna ta kokówka!
OdpowiedzUsuńJak pamięcią sięgam, marzyło mi się ,że kiedyś będę starszą panią upinającą włosy właśnie w kok.
OdpowiedzUsuńAle właśnie ten etap przejściowy........................i chyba jednak wygoda:)
Kokówka śliczna. Cudeńko.
a ja mam pytanko - czy ta spineczka jest czymś lakierowana, impregnowana? tak jakoś błyszcząco wygląda :) ja dopiero zaczynam przygodę z makramą i z zachwytem oglądam Pani bloga, i coraz bardziej zakochuję się w makramie :)
OdpowiedzUsuńTak. Większość moich prac, które mają być intensywnie użytkowane impregnuję. Używam do tego matowego lakieru akrylowego, wodnego, ekologicznego. dzięki temu prace nabierają sztywności i tak szybko się nie brudzą. Pozdrawiam :)
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź :) z pewnością spróbuję tego sposobu. Pozdrawiam ciepło :)
Usuń