Dziś wspomnieniowo o początkach... Kasia na swym blogu opowiedziała piękną historię o początkach swojego filcowania i istnienia w "blogowym świecie"
W tym samym poście zaprasza do podzielenia się swoją historią.
A ponieważ dziś wieczorem ogarnęło mnie totalne lenistwo (mimo, że sterta drucików czeka na osznurkowanie) sięgnęłam wstecz do początków mojego bloga.
Gdzieś tam po drodze już pisałam, że makramy nauczyłam się na studiach,na zajęciach techniki. Cóż, proza życia, na zaleczenie trzeba było nauczyć się podstawowych węzłów, a ponieważ spodobało mi się, to powstały pierwsze prace... nie mam pojęcia co się z nimi stało :(
Do makramy wróciłam "nudząc się" na urlopie macierzyńskim- wtedy powstały włóczkowe szaliki
ten jest mój,do dziś go noszę. Drugi, dla Koleżanki niestety nie został uwieczniony.
A ponieważ mój urlop "nieco" się przedłużył, to szukałam dla siebie jakiegoś zajęcia. Szperając w sieci trafiłam na wiele ciekawych blogów... w mojej głowie zrodziła się wtedy nazwa mojego bloga. Do założenia "Ma-kramiku" dojrzewałam jeszcze długo. Ale w końcu w tajemnicy przed rodzinką, by nie zostać wyśmiana, zalogowałam się w blogerze.
Dziś gdy oglądam się wstecz i czytam swoje pierwsze posty mam wrażenie jakby od tego początku minęły wieki całe. Po drodze mój blog "wzbogacił" się o nowe techniki. Polubiłam bowiem decoupage i zabawę papierkami...w tych dziedzinach jestem typowym samoukiem :)
Tyle mojej opowieści, mam nadzieje, że Was nie zanudziłam?
Na osłodę jesiennych dni liściaste róże zrobiłam :)
I ułożyłam z nich w koszyczku bukiecik.
To mój debiut- zawsze chciałam tego spróbować... fajna rzecz, zrobiłam ich jeszcze kilka na prośbę Mamy, bo chce nimi przyozdobić stroik, na listopadowe święta.
Makramowo dużo się dzieje, bo czas już robić ozdoby świąteczne... na razie jednak ich tutaj nie pokazuję, wszystko ma swój czas...
Pozdrawiam :)
piękne różyczki :) ja się zabieram za takie co roku i.. na zabieraniu się kończy :>
OdpowiedzUsuńPiekne te rozyczki, na pewno slicznie udekoruja stol. No a makramy piekne, nie mam pojecia jak to robisz, ale strasznie mi sie podoba...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne, też kiedyś spróbuję:)
OdpowiedzUsuńPiękne początki :)
OdpowiedzUsuńSzalik niewiarygodnie cudowny!
No i te róże.Nie chce mi sie zabrać za zwijanie,ale są takie piękne...
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny opis Twojej twórczości ukoronowany ślicznym bukiecikiem:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ale fajny szal... chyba nie wpadłabym, żeby zrobić szal makramowy.... superzasty jest...
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wielką odwiedziłam znów Twój Ma - kramik :) Znalazłam piękne, nowe dzieła. Pozdrawiam serdecznie i ciekawa jestem zapowiadanych ozdób świątecznych :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za historyjkę,a różyczki są piękne:)
OdpowiedzUsuńZłota polska jesień to i piękny złoty,jesienny bukiet:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo się nazywa wspomnień czar :)
OdpowiedzUsuńSzalik jest świetny - w moich ulubionych kolorach. Do liści się przymierzam, ale w tym roku jeszcze nie dorosłam :)
Ma ozdoby świąteczne w Twoim wykonaniu doczekać się nie mogę, bo wiem jakie będą piękne - sprawdzone organoleptycznie :D
Róże są piękne. Dzięki za to, że podzieliłaś się z nami swoimi początkami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesień sprzyja wspomnieniom, piękne początki bloga, przeczytałam z przyjemością. Różane liście bardzo ładne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ależ cudowne te różyczki:):):)
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że podzieliłaś się z nami swoją historią,różyczki cudne,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoniu jak mogłabyś nas zanudzić. Chętnie bym jeszcze więcej poczytała :).
OdpowiedzUsuńNo coś Ty pewno, że nie zanudziłaś. Piękne te bukiety z liści też takie robiłam tylko w tym roku jakoś nie mogę się za nie zebrać..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzaliczek bardzo ciekawy tez kiedyś w szkole próbowałam makramy,pamiętam
OdpowiedzUsuńmakamowe kwietniki.
Jesienne bukieciki wyszły cudownie;)