Są w końcu jakieś sznureczki!
Choć niestety w wersji "mini".
Za to sesję fotograficzną zrobiłam im taką, jakby to było dzieło życia ;)
Choć nie powiem, zachowywały się jak prawdziwe, rozkapryszone gwiazdy... trudno je było sfotografować!
Przedstawiam zatem:
Kolczyki,
wyplecione z czarnego sznurka woskowanego z dodatkiem czerwonych, błyszczących koralików TOHO
Tak, tak, znów to zrobiłam... ja i mini koraliki, wciąż mi z nimi nie po drodze ale próbuję się przekonać do takiego stylu.
I chyba będzie takich prac więcej, bo jakoś muszę spożytkować te koraliki, a nazbierało mi się ich już całe pudełko.
Kolczyki takie inne, o nietypowym kształcie,
fajnie błyszczą w słońcu ale...
no właśnie, błyszczą!
By odreagować, właśnie oplatam ceramiczne krążki :)
No i powoli robi się u mnie gwieździście...
Więc mimo, że dużo tu ostatnio papierkowej roboty, sznureczki wciąż w natarciu!
Pozdrawiam :)
Wiesz jak bardzo lubię Twoje plecionki.
OdpowiedzUsuńŚliczne te maleństwa. Zwłaszcza na tym koronkowym tle.
No cóż, nie zawsze robimy tylko to co nam się najbardziej podoba. Nieraz widocznie musi błyszczeć:)))))
Pozdrawiam serdecznie.
Śliczne,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwoje sznureczki jak zawsze śliczne i w wersji mini i w wersji maxi i na blyszcząco i bez błysku. choć zawsze zostaje błysk w oku, gdy się na nie patrzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
kolczyki były by jeszcze piękniejsze w wersji bez nóżek...
OdpowiedzUsuń