Pięknie, po prostu pięknie, było dzisiaj. Słoneczko świeciło wprost cudnie, a w naszym ogródku kwiatki wyciągały swe główki do źródła miłego ciepełka.
Malutko, jak dotąd, mamy kwitnących kwiatów. Wszystko takie opóźnione przez te paskudne ulewy. Ale dziś mogłam się nacieszyć pięknie rozkwitniętymi piwoniami i irysami. Bardzo lubię te kwiaty, są takie dostojne...obok nich pojawiły się margaretki (u nas zwane gęsi pępkami) i maki. Niby zwykłe, polne...a równie cudowne :)
I to maki właśnie zainspirowały mnie do zrobienia takiej bransoletki:
Uwielbiam ich czerwień...
i delikatność.
W bransoletce wykorzystałam motyw pierścieni, które oplatają czarną lawę wulkaniczną...
w jej centrum duża wulkaniczna pastylka i małe kosteczki na końcach.
I zapięcie też ma kwiatowe :)
Oby więcej takich ciepłych, słonecznych, inspirujących dni...bo dziś, powstało coś jescze, takie z "motylem w tle"...ale to zupełnie inna historia...
Wspaniałej niedzieli Wam życzę!
Monia bransoletka jest cudna i faktycznie taka makowa :).
OdpowiedzUsuńMakowo-optymistycznie! Śliczna bransoletka!
OdpowiedzUsuńPo prostu mistrzostwo, lawa pięknie się komponuje :)
OdpowiedzUsuńKolorki i cała bransoletka śliczna! Też cieszę się z tego słońca :)
OdpowiedzUsuń