A właściwie dwie nieco większe prace makramowe doskonale wpisujące się w styczniowe wyzwanie
Oto i one:
Tak, tak, dawno nie było kwietniczków ;)
Takich całkowicie "eko", bo z naturalnych sznurków plecionych!
Więc dziś od razu dwa, podobne, a jednak różne...
Pierwszy to już klasyka, upleciony ze sznurka sizalowego, pasuje na doniczkę o średnicy 17 cm
Drugi jest zielony,
uplotłam go ze sznurka bawełnianego o grubości 2 mm
Ten mieści w sobie doniczkę o średnicy 15 cm
Po wyjęciu doniczek, od razu widać między nimi różnicę.
Mimo, że uplecione tym samym wzorem- ja go nazywam "plaster miodu", to tylko ten sizalowy zachowuje swój kształt.
Bawełniany sznurek, choć przyjemniejszy w pleceniu, jest bardziej wiotki i kwietnik bez doniczki nie wygląda już tak efektownie.
Z drugiej strony, ta zieleń bardzo mi się podoba...
I tak oto prezentują się moje "eko" kwietniki.
Dwa, a zdjęć całe mnóstwo ;)
Nie dajcie się zwieść tym fotkom (zrobione były nieco wcześniej), u nas dziś jest zdecydowanie więcej śniegu!!!
Szkoda tylko, że temperatura na plusie i wszystko zaczyna się topić.
Pozdrawiam :)
Pięknie kwietniki.Dziękuję za udział w naszym wyzwaniu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle cudo! Wspaniałe kwietniki! Jestem władczynią sznurków. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na kwietniki :).
OdpowiedzUsuńPomysł stary jak świat... ale wciąż znajdują się chętni na takie dekoracje i to mnie cieszy!
UsuńAleż piękne.Dla mnie bardziej oko przyciąga ten z sizalu:) Ale oba urocze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności posyłam.
Tak szczerze, to ja też uważam, że sizalowy lepiej się prezentuje... ale "Klient nasz pan" :)
OdpowiedzUsuńA mogłabym prosić o instrukcję krok po kroku jak zrobić taki kwietnik. Mój mail: KatarzynaGuzdek@interia.pl
OdpowiedzUsuń