Zazwyczaj ten piękny czas podkreślamy zapalaniem świec na wieńcu adwentowym...
W tym roku jakoś nie miałam ochoty, czasu, pomysłu, siły... i wieńca nie uplotłam.
Powstała jednak taka adwetowa dekoracja:
Cztery świece w drewnianym korytku, wyłożonym płótnem, ozdobione czerwonymi jabłuszkami i serduchami. Do tego troche sizalu...i rozmaite orzeszki w środku.
Chociaż skromnie ale ma swój urok :)
Stoi na komodzie, w otoczeniu lampionów i roratnich plansz naszych dzieci... takie przedłużenie adwentowych rozważań:

"Będziesz Biblię nieustannie czytał. Będziesz ją kochał więcej niż rodziców...Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu, są tylko nieudolnym komentarzem do tej jedynej Ksiegi..."
Te słowa wypowiedziane do małego Romana Brandstaettera przez jego Dziadka towarzyszą tegorocznym roratnim rozważaniom...dzieci miały się tych słów nauczyć na pamięć, więc ćwiczyłam wczoraj z Tosią...jakież było nasze zdziwienie, gdy dzisiaj niespełna czteroletni Kostek, z powagą wyrecytował ten fragment...
Pozdrawiam :)