UFF!
Jakoś mi się udało zdąrzyć na czas z realizacją zamówień. Troszkę tego nawiązałam ale o tym innym razem.
Dziś, troszkę decoupage`u w moim wydaniu, czyli takie sobie "cosie" zrobione w prezencie urodzinowym dla mojej przyjaciółki.
W roli głównej przedstawiam...
serwetnik...
i pudełko na chusteczki.
Ozdobione motywem w maki, tak dla powspominania dni słonecznego lata i ożywienia słotnego jesiennego czasu.
Moje próby cieniowania, przecierania itp. pozostawiam bez komentarza, bo co tu bedę Wam tak marudziła...jak zwykle nie jestem w pełni zadowolona :(
ale małe postępy są :)
Za jako zdjęć bardzo przepraszam...ale (i tu przechodzimy do drugiego zagadnienia zasygnalizowanego w tytule posta)
WYKRAKAŁAM!!!
Wczoraj padł nam komputer :(
Fakt staruszek już swoje latka ma ale mógł przecież jeszcze troszkę pociągnąć, zwłaszcza, że przecież toczą się rozmowy o potrzebie kupna nowego sprzętu...
ale nie, tak po prostu z nienacka, wyłaczył się i wszelkie próby reanimacji nic nie pomogły.
Szczęście w nieszczęściu, że mój zapobiegliwy Mąż przytargał ze strychu jakiś stary twardy dysk i odzyskaliśmy łączność ze światem.
I tylko tyle.
A mi przepadło wszystko...zostały tylko zdjęcia te co w aparacie i to jescze nie obrobione, bo pojemność tego dysku jest tak mała, że nawet nie próbuję ładować nań programu graficznego.
No cóż, mądry Polak po szkodzie, może wreszcie tym razem będę zgrywać zdjęcia na płyty???
No, a zamiast dywanu do salonu, Dzieciątko przyniesie nowy komputer ;)
Pozdrawiam cieplutko.
Rozgoryczona nieco ;)
Oj wspolczuje tej komputerowej niemocy... Nasz laptop osmioletni tez juz powoli siada i dlatego kupilismy niedawno pc, ktory stoi na strychu i kurz na nim osiada...
OdpowiedzUsuńKomputer zamiast dywanu hmm ciekawa opcja :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zgrywanie zdjęć... też o tym myślę i na tym sie kończy...
Pozdrawiam
A moje dzieci dostały prezent od wujka z Ameryki!Stary dla niego,nowy dla nas komputer i mój syn "świetnie zapowiadający się informatyk;\" spalił zasilacz,bo nie przełączył napięcia z amerykańskiego 110 na nasze 230 i tak co nagle,to po diable ;c),amerykański komputer stoi zakurzony,bo syn zbiera kasę na nowy zasilacz,a my dalej korzystamy z też ledwo już dychającego dziadka.
OdpowiedzUsuńDobrze uczyć się na cudzych błędach,też zabiorę się za przegrywanie zdjęć(może) ;c)
Serwetnik świetny,taki trochę inny i o to chodzi,bo w decu trudno o oryginalność,jeśli wszyscy używają tych samych serwetek i papierów,pozdrawiam!!!
Komputer pewnie słyszał wasze rozmowy i spalił się ze smutku, że w odstawkę idzie a jego miejsce zastąpi nowy. Tak na poważnie: szkoda danych i chociaż sama wiem co znaczy taka strata nadal zdarza mi się zapominać o kopiach zapasowych. Kiedyś przed obroną, dosłownie dzień przed terminem oddania pracy spędziłam calutką noc na prawidłowym formatowaniu tekstu i ... rano z niewiadomych przyczyn komputer się wyłączył. Najadłam się stachu, zryczana obudziłam męża a on złajał mnie za to, że nie zapisywałam zmian na bieżąco, potem przytulił i pomógł.
OdpowiedzUsuńSerwetnik bardzo oryginalny, nie masz powodu by na niego narzekać. Przyjaciółce się podobał? Nawet nie musisz odpowiadać, znam już odpowiedz.
http://mrofka.blogspot.com/
Przyjaciółka dostała śliczny upominek!
OdpowiedzUsuńZ komputerem współczuję...ot, samo życie...takie wydatki zawsze nie w porę...
właśnie, właśnie. Polak zawsze mądry po szkodzie, ja też wiele razy mówiłam sobie - musisz to wszystko pozgrywać, bo potem będzie "płacz", jak dysk wysiądzie i jakoś hmm... po dziś dzień nie mam kopii. a dyski padają w najmniej odpowiednim momencie
OdpowiedzUsuń