kolejne karteczki.
Jakoś tak w międzyczasie, gdy Ula śpi, albo mąż jest w domu i może się Nią nieco pozajmować.
Dłubię w tych moich papierkach, bo i sobie nie potrafię odmówić tej przyjemności, a i innym, gdy proszą mnie o zrobienie kartek nie potrafię powiedzieć nie.
Jedyne czego nie lubię, to gdy ktoś chce kartkę na przysłowiową "ostatnią minutę"... jakby nie wiedział, że przy małym dziecku to już człowiek nocą nie przysiądzie a i w dzień bywa różnie bo dzieci kapryśne bywają :)
W ostatnim czasie takie tam karteczki kobiecie, urodzinowe powstały:
Zmykam dłubać kolejną, póki tygrys śpi ;)
Pozdrawiam