A wraz z nim odchodzi powolutku lato, ustępując miejsca złotej jesieni.
Pierwsze, jak co roku, ubrały się w swe kolorowe szaty, wrzosy.
Uwielbiam je.
Kilka lat temu, gdy nasz dom był już wybudowany i należało jakoś zagospodarować teren wokół, zrobiliśmy sobie z mężem taki prezent na naszą rocznicę ślubu (która obchodzimy w tym właśnie pięknym miesiącu), mianowicie każde z nas drugiemu obsadziło roślinkami grządkę po jednej stronie ścieżki prowadzącej do domu.
Ja "dostałam" od męża grządkę pełną wrzosów, a ja małżonkowi zasadziłam wrzośce i hebe.
Z biegiem lat grządki zmieniły już nieco charakter. Ale i tak co roku cieszymy się widokiem pięknie kwitnących roślin.
W tym roku z wrzosów właśnie zmajstrowałam sobie ozdobę na drzwi wejściowe:
bardzo prostą, kawałek suchej gałęzi obwiązałam gałązkami wrzosu, dodałam odrobinę lawendy i wysuszone makowe główki. A u spodu dynda sobie ptaszek z domkiem :)
Wrzesień, to także miesiąc, w którym urodziny ma moja Chrześnica.
W tym roku bardzo ważne, bo osiemnaste!
No to cioteczka musiała przygotować coś nietypowego ;)
Zachciało mi się kartki typu parawan.
Oto co zmajstrowałam:
Robiłam ją według
tego kursu, choć wprowadziłam swoje zmiany, przede wszystkim, bazę kartki stanowi karton formatu A4
Przód kartki, to taki "mini album", ze zdjęciami Solenizantki.
Zdjęcia w sepii, potraktowane retuszem "stara fotografia", dodatkowo jeszcze pochlapane Distressami i postemplowane "kleksami" z
Agaterii
Z tyłu miejsce na życzenia:
A tak to wygląda "na płasko", po rozłożeniu
Cały ten składaczek powstał z papierów z
UHK Gallery i jest szyty grubym ściegiem.
Po złożeniu, to była niezła "kanapka"!
Nie miała szans zmieścić się w kopercie, więc zrobiłam dla niej takie pudełko:
Z motylem zrobionym z masy papierowej.
I "primową" koronką.
I pomyśleć, że 18 lat temu, to ja miałam 18 lat i trzymałam to maleńkie dziecię do chrztu... czas leci nie ubłagalnie, starzejemy się!
Pozdrawiam :)