Ale mogę Was zapewnić, że samoloty, które konstruuje Solenizant, dla którego przygotowywałam tę nietypową kartkę, latają na medal!
Mój "model", symboliczny taki, jest malutki.
Zrobiłam go z beermaty, pomalowałam brązową patyną, a potem nieco pobieliłam.
I jest "prawie jak drewniany"
;)
A "wylądował" na torciku wewnątrz urodzinowego exploding boxa:
To pudełko-kartka powstało z papierów z UHK Gallery.
Z kolekcji My Dear Watson wycięłam napisy naklejone w narożnikach- takie różne życiowe mądrości , przesłanie dla Jubilata :)
A życzenia na ściankach to nic innego jak zmodyfikowany lekko digi-stempel, freebies z Agaterii.
Pudełko po zamknięciu wygląda tak skromnie...
na wieczku jedynie tekturowe "60" lekko oprószone brokatem, satynowa wstążka, guzik i jeszcze tag z miejscem na osobiste życzenia
Tak zamknięte nie zdradza, że w środku, kryje się taka niespodzianka
:)
Nie powiem, to zamówienie było dla mnie wyzwaniem.
Ale podołałam :)
A z tego co wiem, ta nietypowa karteczka spodobała się.
Dziękuję Kasiu za zaufanie!
A na dowód tego, że Jubilat na prawdę konstruuje wspaniałe latające maszyny zdjęcie naszej małej córeczki:
Tosia miała wtedy jakieś 3 latka i była niesamowicie dumna, że może trzymać tak duży samolot!!!
A jaka to była frajda patrzeć, jak on śmiga po beskidzkim niebie...
Niezapomniane chwile.
Pozdrawiam :)