wtorek, 29 czerwca 2010

Do...

Jagulki pofrunęła "motylkowa" przesyłka ode mnie...

 


zawartość przedstawiała się następująco:

 

kolorowy notesik skrapuszko, z motylkowym motywem :)

 

makramowe kolczyki z motylkami z masy perłowej,


i motylkowa broszka ze sznurka, którą już wcześniej prezentowałam.

 

Wszystko to, w takim makowym pudełku schowałam.

Bawiłam się w tej wymiance świetnie...bardzo lubię robić niespodzianki :)
I za każdym razem, ogromnie się cieszę, gdy moje prezenciki podobają się obdarowanym.

Pozdrawiam Was serdecznie i za Waszą obecność gorąco dziękuję!

niedziela, 27 czerwca 2010

Motyle...

są barwne i ulotne...ale te, które przyleciały do mnie od Izoldki 17 zostaną u mnie z pewnością na bardzo długo...

Popatrzcie sami, jakie śliczności dostałam:

 


- kartkę z motylem, wykonana bardzo ciekawą techniką

 


- cudowną, haftowaną zakładkę...może wreszcie przestanę zakładać książki czym popadnie :)

 


- motylkowe kolczyki

 


... bardzo mi się wszystko podoba, zachwycona jestem, zakładką zwłaszcza, bo haftować nie potrafię i tym bardziej podziwiam wszystkie utalentowane w tej dziedzinie osoby.
Izo, bardzo Ci dziękuję za tak wspaniałe prezenty !!!

I jeszcze słowa podziękowania dla Lucyny która tę wspaniałą wymiankę zorganizowała...dziękuję za świetną zabawę i sprawną organizację :)

A Was drodzy Goście pozdrawiam niedzielnie jeszcze :)
I do następnego postu...w nim przedstawię moje "motylkowe" prace.
Pa,pa

piątek, 25 czerwca 2010

Moje zmagania...

karteczkowe!

 


Czyli w pocie czoła i z wielkim zaangażowaniem robione karteczki "dziękczynne".

Szybko minął ten rok szkolny, wydaje się, że tak niedawno był wrzesień i Tosia szła do zerówki...w środę oficjalnie przedszkolaki pożegnały się ze swoim przedszkolem.
Były występy artystyczne i pożegnalne ognisko...
Nie mogło też zabraknąć kwiatów i prezentów.
I właśnie jako taki dodatek powstały na pamiątkę kartki z podziękowaniem:

turkusowo-fioletowa z brązem...

 


okrąglutka taka, w tonacji zielono- różowej...

 


i taka "geometryczna", brąz, tym razem w połączeniu z niebieskościami.

 


Nie jestem specjalistką od robienia kartek.
I warsztat mam taki ubogi...karteczki powstały z papierów ozdobnych kupionych w TESCO, do tego trochę guzików, wstążeczki, sznurek woskowany,kwiatki tuszem potraktowane, koraliki rozmaite;
Kształty wycinane nożyczkami ozdobnymi i wytuszowane (tusz pigmentowy to chyba jedyne moje "fachowe narzędzie" scrapbookingowe)
Cóż, jak widać można zrobić coś z niczego :)

Nieskromnie powiem, że efekt mnie zadowala...no powiem wprost, podobają mi się.

Teraz troszeczkę odetchnę do papierkowej roboty, muszę moją makramę nadgonić, bo kolejne zobowiązania czekają.
A powiem szczerze, że w porównaniu z kartkowaniem, plecenie jest dla mnie wytchnieniem :)

Pozdrawiam serdecznie i wspaniałych wakacji życzę!!!

środa, 23 czerwca 2010

Papierkowa robota...

z okazji "Dnia Ojca" wykonana

 


Almum multimedialny dla mojego Taty...

 



grubiutki taki, żeby Mu się płyty luzem po szafce nie walały :)

 


W albumie osiem kieszonek na płyty CD lub DVD, tak skromnie ozdobionych...
skład: gruby papier do scrapbookingu, kolorowe papiery w groszki z programu TV z Gościa Niedzielnego, sznurek bawełniany, guziki...
całość pozszywana maszynowo,

 


napisy zrobione pastelowymi pisakami żelowymi.
Pierwszy raz robiłam taki album...efekt nawet mi się podoba, choć robiony był w wielkim pośpiechu i nie mogłam go do końca dopieścić, tak jakbym chciała żeby wyglądał.

Oj, zakręcone miałam ostatnie dni, wszystko na szybko...nawet na blogowanie nie miałam czasu...a wszystko przez zakończenie roku przedszkolnego!
Ambitna mamuśka postanowiła samodzielnie kartki z podziękowaniami dla nauczycielek zrobić...ale o tym jutro, dzisiaj padam na twarz :(

Teraz czas na relaks...zielonej herbatki się napiję, troszeczke pokibicuję i SPAĆ!
Dobranoc!

A i jeszcze słówko dla wszystkich komentujących...bardzo dziękuję za wszystkie komplementy pod adresem makramowego motyla, cieszę się, że Wam się spodobał :)
Pozdrawiam wszystkich tutaj zaglądających :)

sobota, 19 czerwca 2010

Kolorowa jak...

motyl,

 


broszka eksperymentalna :)

 


Motyl upleciony z trzech kolorów sznurka woskowanego, pastelowy taki...ozdobiony maleńkimi szklanymi paciorkami.
Czułki motyla zrobione z nanizanych na sznurek koralików.

 

Zapięcie ma broszkowe, z blokadą, wplecione sznurkami w broszkę.

 


Całość może troszkę nierówna i nie do końca symetryczna ale to prototyp...pomysł zrodził się w mojej głowie, w związku z "motylową wymianką".
Broszka na letnie, ulotne chwile...taka właśnie delikatna i romantyczna...

A do kogo ten motyl pofrunął???
Na razie, to tajemnica ;)
W komplecie z broszką powstało coś jeszcze...ale o tym napiszę, gdy moja wymiankowa paczuszka dotrze już do adresatki.

Pozdrawiam cieplutko i za odwiedziny dziękuję...udanego weekendu!

środa, 16 czerwca 2010

Przystojniak...

taki, powstał z okazji pierwszych urodzin mojego Chrześniaka :)

 


Już od dłuższego czasu korciło mnie, by uszyć tildowego króliczka.
Gdy wpadłam na kursik przedstawiony przez Monikę wiedziałam, że muszę spróbować :)

 


Króliczek uszyty jest z jasnego płócienka (nie wiem czemu na zdjęciach jest biały???)...dodatki w kolorze zielonym i pomarańczowym, tak, żeby króliczkowi łatwiej było się wpasować w nowy wystrój Tobiaszkowego pokoiku...

 


W sumie chyba nieźle się prezentuje???
Kto jeszcze nie próbował, a ma ochotę na uszycie takiego cudaka, to polecam w/w kurs.
Jest naprawdę rewelacyjny!

A na koniec "papierkowa robota"...

 


serduszko okolicznościowe z wizerunkiem Solenizanta :)



Pobawiłam się troszkę programem graficznym...do tego papier urodzinowy z TESCO- sympatyczny taki, w samochodziki, kokarda i korona, kolorowe dziurkacze, kwiecisty guzik i serduszkowe ćwieki, w roli elementu spinającego dwie części serca.
Na drugiej połówce serca, kolorowe życzenia :)



Bardzo chciałam, by na Roczek, mój Chrześniak dostał coś wyjątkowego...hmm, nieskromnie powiem, że chyba mi się udało :)

Pozdrawiam serdecznie, wszystkim komentującym i zaglądającym bardzo dziękuję!
Miło, że tu zglądacie :)

Aha...i jeszcze jedna ważna sprawa!!!
Jeśli dobro waszych dzieci i rodzin jest dla Was ważne (a wierzę ,że tak jest) zapraszam do włączenia się w akcję "Prośba o weto"...im będzie nas więcej tym lepiej.

Miłego wieczoru :)

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Mała rzecz...

a cieszy :)

I wciąga niesamowicie...
Na zrobienie takiej broszki już dawno miałam ochotę. Brakowało mi tylko odpowiednich zapięć, bo wersja z agrafką okazała się mało elegancka i niezbyt praktyczna.
Zapięcia udało mi się kupić...i moja pierwsza broszka wygląda tak:

 


Zrobiona z organzy i satyny...

 


w brązowo- ciemnozielonej tonacji...

 


ze zwiniętym kwiatowym motywem i listeczkami...
przestrzenna taka :)

 


Jak zwykle recykling totalny...wykonana z ubranek, z których już moja córka wyrosła.

Fajnie się ją robiło, dobrze też się prezentuje do mojej brązowej, satynowej sukienki, jako ozdoba beżowego żakieciku :)

Hmm, to uzależnia...chyba powstanie więcej takich...

Udanego tygodnia Wam życzę!

czwartek, 10 czerwca 2010

Dziewczyny lubią brąz...

a słońce o tym wie...

Na tę upalną pogodę, jaka wreszcie do nas zawitała, ta piosenka Rynkowskiego pasuje w sam raz. Już wkrótce lato i wakacje, a tak na prawdę, już teraz można nieźle zbrązowieć na tym słoneczku i nie trzeba wcale wyjeżdżać na dalekie plaże...ja co prawda nie należę do entuzjastek opalania, bo zawsze mnie spieka na czerwono i wyskakuje mi mnóstwo piegów, ale letnią pogodę uwielbiam :)

Uwielbiam także kolor brązowy...stali goście tego bloga, mieli niejednokrotnie okazję się o tym przekonać, stąd kolejna czekoladowa makrama:

 


Tym razem naszyjnik w formie egzotycznego kwiatu...czy liścia???

 


ozdobiony howlitowymi kuleczkami (też już znacie to zestawienie)

 


Naszyjnik...jeden z tych niezwykłych, bo tworzonych na zamówienie :)

 


I tu zdradzę Wam sekret...nie tylko ja lubię brąz ;)
Właścicielka tego naszyjnika, też lubuje się w takiej kolorystyce...i co dla mnie bardzo ważne, zadowolona jest z tej makramy.
A ja cieszę się bardzo, że mogłam stworzyć coś, dla tak wspaniałej osoby, która niesamowicie szydełkiem czAruje i tym samym, sprawić jej trochę radości :)

"Dziewczyny lubią brąz"...i upalną pogodę!
Pozdrawiam bardzo GORĄCO!!!

wtorek, 8 czerwca 2010

Słodko i romantycznie

To trochę nie moje klimaty...

 


ale postanowiłam zmierzyć się z wyzwaniem Shabby Chic w Twórczym Pokoju

Zrobienie ramki poszło mi w miarę łatwo. Trochę białej akrylówki, lekkie przetarcia na złoto potraktowane, do tego motywy z serwetki "home sweet home", ot proste i mało wyszukane.

 


Po skończeniu ramka wydała mi się jakaś pusta i bezpłciowa :)
Zrobiłam więc wypełnienie, wykorzystując romantyczną ilusrację z kalendarza wydawnictwa AMUN.
Całość musiała zmieścić się za szybką, stąd te skromne zdobienia: kawałki kwiatowej tasiemki, serduszkowe ćwieki i różyczki.

 


Nie wiem, czy udało mi się osiągnąć styl "shabby chic"...ale końcowy efekt mnie zadawala :)

A będąc w temacie przecierania i nadawania przedmiotom "starszego" wyglądu, przedstawiam...sęk

 


który sprawił, że ramka "made in Ikea" przybrała, taki wygląd



W założeniu mieliśmy zamiar powiesić na ścianie nowiutką, bielutką ramkę.
Po odpakowaniu, okazało się, że na sęku właśnie odprysła farba...cóż, do Ikei mamy odrobinę za daleko, by z byle ramką do reklamacji biegać, postanowiłam więc to miejsce przeszlifować i pokryć na nowo warstwą farby...efekt szlifowania tak mi się spodobał, że na biało już ramy nie pomalowałam.
Wyskrobałam jeszcze to i owo, poprzecierałam granatową farbą, żeby do salonowych mebli pasowało i jest :)



W środku dzieło naszej Tosi "Wiosenna łąka", rysunek wykonany pastelami, na moje specjalne zamówienie :)
Fajnie na ścianie się prezentuje.

Pozdrawiam słonecznie!!!

sobota, 5 czerwca 2010

Makowa inspiracja

Pięknie, po prostu pięknie, było dzisiaj. Słoneczko świeciło wprost cudnie, a w naszym ogródku kwiatki wyciągały swe główki do źródła miłego ciepełka.
Malutko, jak dotąd, mamy kwitnących kwiatów. Wszystko takie opóźnione przez te paskudne ulewy. Ale dziś mogłam się nacieszyć pięknie rozkwitniętymi piwoniami i irysami. Bardzo lubię te kwiaty, są takie dostojne...obok nich pojawiły się margaretki (u nas zwane gęsi pępkami) i maki. Niby zwykłe, polne...a równie cudowne :)
I to maki właśnie zainspirowały mnie do zrobienia takiej bransoletki:




Uwielbiam ich czerwień...

 


i delikatność.

 


W bransoletce wykorzystałam motyw pierścieni, które oplatają czarną lawę wulkaniczną...

 


w jej centrum duża wulkaniczna pastylka i małe kosteczki na końcach.

 


I zapięcie też ma kwiatowe :)

Oby więcej takich ciepłych, słonecznych, inspirujących dni...bo dziś, powstało coś jescze, takie z "motylem w tle"...ale to zupełnie inna historia...

Wspaniałej niedzieli Wam życzę!

czwartek, 3 czerwca 2010

Wiosenne eksperymenty...

z drutem pamięciowym :)

 


Tym razem postanowiłam zrobić bransoletkę bez zapięcia, inną niż dotychczasowe spiralne "pamięciówki".
Wygięłam drut w coś, na kształt dwóch listeczków, płatków,a jego końcówki schowałam w koraliku ceramicznym, co ma stosunkowo duży otwór.

 


Bransoletkę uplotłam z brązowego sznurka (a jakże) wzorem podobnym do tego, na tych kolczykach

 


A na obu końcach,bransoletkę ozdabiają kuleczki różowego howlitu.

 


Bardzo byłam ciekawa, czy taki rodzaj brasoletki się sprawdzi...do końca nie jestem przekonana, to się okaże przy dłuższym użytkowaniu.
Z pewnością łatwo się ją zakłada ale trzeba też pilnować się, by jej nie zgubić.
Cóż muszę jeszcze popracować nad ulepszeniem tego modelu :)

A póki co, wspniałego odpoczynku Wam życzę, w końcu jeszcze tylko piątek i znowu weekend :)
Za Wasze odwiedzinki pięknie dziękuję, za wszystkie życzenia urodzinowe dla naszej Tosi i za każde miłe słowo jakie tu pozostawiacie DZIĘKUJĘ:)